Ale miałam nerwówkę przez ostatni czas, a wszystko przez Hiszpanów.. Byłam u kierowniczki akademika zapytać o zmianę pokoju, ironia losu chciała, że jedyny wolny pokój jednoosobowy oprócz tego, który jest obok mnie, znajduje się dwa piętra wyżej obok Hiszpanki i innych Hiszpanów.. Byłam go obejrzeć, niestety przez cały weekend Hiszpanka była nieuchwytna, więc nie mogłam z nią porozmawiać, żeby dowiedzieć się jak sytuacja wygląda. A nie chciałabym wpaść z deszczu pod rynnę. Dziwi mnie, że Erasmusi są nietykalnie i tak wiele mogą... Przepraszam, nie będę generalizować, chodzi o Hiszpanów. Jestem teraz mega uprzedzona do tego narodu. W październiku w Krakowie na imprezie poznałam jednego Hiszpana, był bardzo sympatyczny, miło się z nim rozmawiało i dobrze tańczyło, na dodatek powiedział, że jestem 'pretty' . No, ale to chyba tak jak z facetami - on po prostu był inny. Po wielu za i przeciw, zdecydowałam się zostać do końca w moim pokoju. Wiem, że jeszcze nie raz będę płakać i tracić nerwy z tego powodu, ale trudno. Postanowiłam nie zostawać w akademiku do końca czerwca, a wyprowadzić się końcem maja. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu :) Obym tylko nie żałowała swojej decyzji. Tymczasem mogę się pochwalić jako tako dietą MŻ przez ostatnie 2 tygodnie oraz 14 dniową abstynencją słodyczową ;) Weekend z okazji tej jakże cudnej pogody spędziłam aktywnie, bo rowerowo ;)
klaapton
19 marca 2012, 21:19Wpadłam dziś do Auchana na stanowisko z suszonymi owocami, orzechami itd. na wagę. Polecam!!:) zwłaszcza jeśli lubisz słodkie rzeczy to fajny substytut;D Nie mogłam się napatrzyć i nawąchać;) Jakbym nie czekała jeszcze na głupie spóźnione stypendium, na pewno zaopatrzyłabym się w więcej smakołyków!:)