4 dzień odchudzania...
jestem w trakcie, z niecierpliwością czekam na obiadek bo jestem tak okrutnie głodna, że zjadłabym wszystko :)
w weekend byłam u koleżanki na grilla i niestety zmuszona zostałam niemal siłą do zjedzenia plastra karczku i sałatki z pomidorów... mam wyrzuty
0 słodyczy od 4 dni z tego jestem dumna :)
a od dziś zaczynam ćwiczyć brzuchale i przysiady
ale za bardzo nie mam się czym pochwalić, bo waga ani drgnęła przez te 4 dni, jak było tak jest i to smutne, ale trzeba być wytrwałym!!!
Wysłałam synusia na wakacje z moimi rodzicami nad morze, ale pogodę mają do bani...
Najgorsze, że muszę gotować obiady mojemu mężusiowi :) a też by mu się przydała lekka dieta :)hihi