Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Małymi krokami.. do celu..


Wczoraj zjadłam 5 faworków=500 kcal, pisałam o tym. Oprócz tego pierś z kury, 2 jabłka, sałatka z pekińskiej i nic wiecej. Nie chciałam przedobrzyć i udało się. Poćwiczyłam (dziś powtórka) i oczywiście raczyłam się yerbą.
To małe zwycięstwo nad własnym obżarstwem dało mi dużo siły. Może to głupie, ale wygrałam i nie zrezygnowałam mimo, że zgrzeszyłam. Gdyby udało się powtórzyć ten sukces każdego dnia miałabym ogromną siłę i wiarę we wlasne możliwości.
Do tej pory zjadłam na śniadanie jednego gołąbka z miesem drobiowym - ok. 200 kcal
Poźniej było jabłko, actimel, kawa. Teraz piję yerbę. Na obiad powtórka - gołąbek :)
Później ćwiczenia - chce skupić się na twimmerze i ćwiczeniach nóg.
Dziś walentynki, mężuś w trasie, ale dostał słodkiego mmsa i był telefon z samego rana :) Jakoś to przeżyjemy.
A to moje walentynkowe motto na dziś:

‎"Niewazne dokąd w życiu zajdziesz, co osiągniesz, ile będziesz posiadał. Ważne Kogo będziesz miał przy swoim boku" ♥