Śniadanie grzecznie - kanapka i kawa, później płatki kukurydziane z chudym mlekiem - po powrocie z miasta,a na obiad duży drożdżowy pieróg z kapustą i grzybami. Był pewnie cholernie kaloryczny, ale już za moment, już za chwilę wybiorę się na rower. Obym wytrzymała godzinę, potem standardowo twimmer. Był mało dietetyczny, więcej tego nie powtórzę, ale SMAK - rewelacja.Dziś chłodny dzień, bo zepsuło się ogrzewanie, przysłali jakąś firmę, kaloryfery robią się coraz cieplejsze, co nie zmienia faktu, że siedzenie w domu w rajstopach i dresach to niefajna sprawa. Teraz zielona herbatka, a potem jedziemyy!!! Czas się rozgrzać :)
Cailina
19 lutego 2011, 17:43takiego pieroga, dobrze,ze nie wiem gdzie kupic;-). Widze, ze mamy ten sam wzrost i ja zaczynalam z waga podobna to twojej. Powodzenia!