Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie mam planu...


W okolicach urodzin zawsze robiłam jakieś plany dotyczące odchudzania.

Chciałam zrobić sobie prezent i mieć "x" z przodu na wadze... Ta cyfra (choć 

co roku większa) była niedościgłym marzeniem. Ale była. A teraz... NIC. Nawet

się nie ważę. Naprawdę nie wiem ile teraz wynosi waga mojego ciałokształtu :/

Wiem, że odchudzanie to nie sprawa "okołoświąteczna"... a taka na cały rok, na

każdy jego dzień. I pewnie na całe życie. Ale jakoś tak intensywniej myślałam

o tym gdy zbliżał się MÓJ DZIEŃ :/ 

Chyba faktycznie zwątpiłam w sukces. Nawet ogienek słomianego zapału nie 

grzeje już mojego wnętrza. Nic a nic...

  • katy-waity

    katy-waity

    12 czerwca 2014, 20:41

    też przez to przechodziłam, myślałam, że już nigdy nie uda mi się odzyskać tego entuzjazmu,wiary ze się uda w koncu schudnać duzo i trwale..tata stagnacja...ale wróciło, mam nadzieje, ze u Ciebie taki dzień nastąpi..