Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Się doigrałam


No ile to można bezkarnie jeść słodycze. Waga się ruszyła no tylko że w inną stronę. A już się cieszyłam że mogę pogodzić dietę z uleganiem różnym pokusom. Nie ma lekko :-P Chyba największym zagrożeniem w mojej diecie jest to że często sobie pozwalam oprócz słodyczy na bułkę pszenną z masłem i wędliną. To na pewno bardzo hamuje spadek wagi. Niedawno szukałam sobie pomysłów na dietetyczną kolację i mam w planach postawić na stojaku na przepisy listę dań które mogę spożywać może to pomoże mi nie jeść świeżej chrupiącej bułeczki. Dziś planuję zjeść rybę po grecku.

Jestem po kolejnym treningu tym razem fat burner. Ćwiczenia były lżejsze niż we wtorek natomiast jeszcze po tamtych zajęciach nie przeszły mi zakwasy w łydkach i innych częściach ciała. Dzisiaj idę na pilates. To będzie mój debiut. Jestem ciekawa jak wyglądają te ćwiczenia. Ogólnie jestem zapisana na 3 zajęcia w tygodniu. W połączeniu z dietą efekty powinny być powalające!!!!! Tylko rygorystycznie !!!!! :-)

  • angelisia69

    angelisia69

    6 listopada 2015, 13:39

    zalezy ile tych slodyczy?bo mozna i codzien jesc i chudnac,byle by zmiescic sie w bilansie i ogolnie jesc zdrowo.Mala przekaska do kawki nie powinna niweczyc diety

  • Caffettiera

    Caffettiera

    6 listopada 2015, 11:11

    no właśnie najgorzej kiedy myślimy, że łamiemy dietę sporadycznie a tu waga nam pokazuje prawdę :P no ale już żegnamy słodycze i bedzie dobrze :D