Dobry wieczór wszystkim!
Wytrwałam dzisiaj na zajęciach a nawet zdałam matematykę. Pozostała moja największa zmora – chemia...
Internat zafundował mi na śniadanie coś bardzo smacznego, ale coś czego raczej powinnam unikać. Zjadłam dwie kanapki z kremem czekoladowym. Niestety chleb faktycznie był tylko pszenny. Na drugie śniadanie miałam jabłko. Wpadł niestety dodatkowy, mały bo mały ale jednak, kawałeczek tortu urodzinowego koleżanki. Na obiad było spaghetti, a makaron nawet nie był rozgotowany. Poprzedzone łyżką zupy ziemniaczanej. Kolacja: 4 malutkie kanapki z piętki chleba razowego z twarożkiem i kiełbasą wiejską. Wniosek z tego wszystkiego wyciągam jeden – za mało warzyw nam fundują :(
Wczoraj się mierzyłam. Od początku listopada talia się nie zmieniła, szyja: -2cm, biust: -2,5cm, brzuch: +3cm :(, udo w najgrubszym miejscu: - 0,5cm i łydka: -1cm. Ten brzuch to porażka, ale dążąc do zmeinienia tego zaczęłam więcej ćwiczyć.
Brakuje mi wagi... Dobrze byłoby się zważyć już. W internacie niestety wagi nie ma, a w domu rzadko bywam. Dodatkowo moja waga domowa strasznie świruje.
Porcja ciekawostek: Najpopularniejsze postanowienia noworoczne
Utrara wagi i dieta :)
Zmiana pracy/awans
Częstszy kontakt z rodziną
Oszczędzanie
Organizacja czasu i ustalenie priorytetów
Nadrobienie zaległości książkowych
Ograniczenie picia i palenia
Bycie bardziej spontanicznym
Znalezienie partnera
Nauczenie się czegoś nowego