niesamowite.od 2 tygodni krazylam w obrebie 62 (okres glownie + brak motywacji do cwiczen). A dzis na wadze 62.0. wreszcie!!! Jeszcze 10 dag i ten masaz czekoladowy bedzie moj ;). A w piatek ide na bal i juz zaponam sie w sukienke, w ktora nie zapinalam sie na poczatku miesiaca. Choc nie powiem, bym sie w niej czula komfortowo. Ale jeszcze troche ruchu i diety i kto wie, moze w piatek bedzie znosnie ;)? Rok temu bylam w tej sukience, ale wazylam 61.5, wiec bylo odrobine lepoej. A potem niestety zapaslam sie znowu. Tym razem tak nie bedzie! Choc rezultaty zachecaja do pofolgowania sobie... No nic, trza walczyc dalej. Narty za 1.5 msc, wiec trzeba siw troche porozciagac i poruszac :)
angelisia69
24 stycznia 2017, 14:02mialam kiedys taki masazyk,swietny relaks,ale najgorsze jest szorowanie po :/ akurat nie fajnie jak musisz wyjsc na miasto szczegolnie zima po prysznicu