Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Gorszy dzień


Powinnam już być po treningu ale po prostu boję się dziś ćwiczyć. Wczoraj wieczorem okropnie bolało mnie w okolicach serca. Ledwie mogłam nabrać powietrza. Jednak rano wszystko było już dobrze. T. karze mi odpoczywać a ja tak nie umiem już na tyłku siedzieć. 

Z jedzeniem też dziś niezbyt dobrze.

śniadanie: serek naturalny z marakują i brzoskwinią, ciastko francuskie z brzoskwinią

II śniadanie: płatki kukurydziane z mlekiem, kilka fig, pół szklanki sprite

obiad: będzie zupa pomidorowa z fetą i kluskami lanymi

Na dalsze posiłki nie mam pomysłu. Czuję się strasznie ospała i jak zaraz czegoś nie zrobię ze sobą to zwariuję.

Byłam już na zakupach ale nic praktycznie nie kupiłam. Otworzyli w końcu niedaleko mnie market. Poszłam tam rano po najpotrzebniejsze rzeczy a tam tłumy ludzi. Wszysycy się pchają. Istne piekło. Nigdy więcej nie idę do marketu w dzień jego otwarcia. Przez to też wyszłam ze sklepu praktycznie  z niczym. A miał być taki pyszny obiad dziś.. Heh będzie jutro.

Kusi mnie zrobienie chociaż Mel B na pośladki...

Miłego dnia ;**