Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Vtracker + przyjemności


Upały psują cały mój plan odnośnie biegania. W sumie najwięcej czasu mam rano ale rannym ptaszkiem to ja nie jestem. Chociaż staram się wstawać każdego dnia koło 8 rano to i tak zanim coś zjem i odczekam około godzinki to już smali jak w piekiełku (w końcu jest lato!). Kocham lato i nie mam zamiaru narzekać. 

Pomimo tego, że siedzę w domu i "pasożycę" to mam mnóstwo obowiązków kury domowej a dodając, że bardzo lubię gotować, piec i krzątać się po kuchni to zawsze sobie wynajduję jakieś zajęcie.

Pozytywne jest to, że pupka i nogi po poniedziałkowym bieganiu przestały mnie boleć i już nie chodzę jak ostatnia łamaga. Pomimo bólu wczoraj się nie poddałam i wyszłam wieczorem z koleżanką na kijki. Ale dałam sobie w kość. Dawno się tak nie zmęczyłam i nie cieszyłam. Zaliczyłyśmy 5,5 km w godzinkę wliczając w to przerwę na kupno i wypicie wody. I niestety Vtracker się nie sprawdza u mnie. Może i kroki liczy dobrze ale z kilometrami mu idzie gorzej. Wyświetla mi mniej niż połowę zrobionej trasy. Może chociaż nie oszukuje przy spalonych kaloriach. Wczoraj nie ćwiczyłam już więcej. 

Plan na dziś nie jest też jakiś ambitny. Znów wieczorem idę na kije. Do południa nie będę ćwiczyć bo nie mam prądu do 17 a jak mój T. wraca do domu to nie ma szans na ćwiczenia już. Za to ogarnęłam sobie mieszkanko. Pościerałam kurze, umyłam stertę naczyń, pomyłam podłogi i ugotowałam obiad. Kurka domowa się dziś spisała i w nagrodę idzie do kosmetyczki. Będzie henna brwi i rzęs. A co !

Menu dzisiejsze:

śniadanie: parówka, 2 kromki razowca z masłem, jajkiem, pomidorem i rzodkiewką

II śniadanie: jogurt naturalny z marakują, brzoskwinią, borówkami i 3 rurkami do lodów, nektarynka i banan

przekąska: coś chyba wrzucę na ząb bo mi burczy w brzuszku

obiad: makaron ze szpinakiem, pomidorami, czosnkiem, cebulą, pieczarkami i fetą

podwieczorek: sałatka owocowa

kolacja: najbardziej problematyczne danie dnia :( może fasolką szparagowa z bułka tartą i czosnkiem

  • natusia97

    natusia97

    23 lipca 2014, 12:30

    Hej ;* To fajnie, że przestało Cię boleć. ja też ostatnio cierpiałam i musiałam sobie zrobić jeden dzień przerwy, bo ledwo chodziłam. Pozdrawiam <3