Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Efekt i menu ;)


Cały wczorajszy dzień upłynął pod znakiem ogromnych zakwasów heh. Ale mimo to byłam zadowolona, że ruszyłam zadek z kanapy. Jeśli chodzi o ćwiczenia to nie było żadnych oprócz wieczornego spaceru około 4 kilometrów (choć myślałam, że trasa była dłuższa). Pod koniec kolano dało mi się już w kość ale dałam radę.

Menu - tutaj bez szału:

8.30 śniadanie: owsianka z mandarynkami, rodzynkami i żurawiną

11.00 II śniadanie: 2 kromka razowca, jajko na miękko, sałatka z pomidora (pomidor, cebula, łyżka jogurtu, bazylia)

14.00 obiad: zupa śmieciówka (kapusta, włoszczyzna, fasolka czerwona z puszki, przecier pomidorowy), 2 mandarynki

17.40 podwieczorek: pół fritaty z kalafiorem (przepis znaleziony na Vitalii) i keczupem, pół grapefruita, jabłko

20.00 kolacja: 3 mandarynki, grejfrut zielony

Z tym jedzeniem nie czuję, że jest dobrze chociaż ogromnie się staram. Ehh zastanawiam się czy nie wspomóc się pomocą dietetyka... 

Nie jestem zadowlona bo ćwiczyć mi się okropnie nie chce. Popadam w małęgo doła ale zupełnie nie związanego z odchudzaniem. I jeszcze czeka mnie samotny weekend bo T. jedzie do Spodka na  Mayday z kolegami... 

Ale uszka do góry! U mnie wychodzi słonko więc biorę się za sprzątanie mieszkanka bo troszkę pracy jest. 

A taki efekt chciałabym osiągnąć ! 

Miłego dnia ;))!

  • draconem

    draconem

    9 listopada 2014, 21:41

    Efekt na zdjęciach robi wrażenie, ciekawa jestem jak Ty wyglądasz :) U kogoś na blogu napisałaś, że Twoim problemem są małe piersi i szerokie biodra - zaciekawiło mnie to, bo mam tak samo :P Powodzenia z postanowieniem noworocznym :D Każda z nas powinna czuć się piękna, więc życzę i Tobie i samej sobie takiego przekonania ;)