Wczoraj był dzień lenia. Moją aktywnością było wyjście na kawę 400 m dalej. Mięśnie po bieganiu tak dały mi popalić, że siadanie wydawało się prawie niemożliwe. Zastanawiam się czy dzisiaj też nie odpocząć. Przeszłam już dzisiaj około 6 km i okropnie korci mnie pobiegać. Boję się jednak, że będę tego żałować.
Menu:
śniadanie: jabłko, owsianka z truskawkami, siemieniem lnianym i żurawiną
II śniadanie: pół rogalika razowego, 40 g płatków kukurydzianych, szkl. mleka 2%
obiad: kotleciki gryczane (kasza gryczana, cebula, marchew, pieczarki), mizeria
podwieczorek: 2 kromki grahama z masłem orzechowym
kolacja: 2 jajka na miękko, ogórek kiszony, papryka, kromka razowca
Od przyszłej środy zaczynam staż. Boję się trochę.
iness7776
25 marca 2015, 21:27Biegałam 3 dni pod rząd i dziś robię sobie dzień przerwy, u mnie najczęściej to jest środa. Potrzebuje takiej regeneracji, więc rozumiem Twoje wątpliwości. Ale jutro ruszam!
Keepcalmandschudnij
25 marca 2015, 17:53Ale smacznie jesz ! Jejuu i jescze ta owsianka truskawkowa
Floraaaa
25 marca 2015, 16:06Możesz zaryzykować wyjście na biegi, a jak się okaże że zakwasy dają się za mocno we znaki, to zrób sobie tylko szybki spacerek. Ważne że są chęci :-) A jak nie spróbujesz to potem możesz czuć wyrzuty sumienia! Powodzenia
KASI2013
25 marca 2015, 15:41na pewno nie :)))).... żałować można tylko niezrobionego treningu ;)