Witajcie Kochani ;)
Wróciłam niedawno z gór wypoczęta i pełna energii! ;D
Bez
pamiątek się nie obyło - stłuczone, fioletowe kolano i spuchnięty
łokieć ;p szalałam na mojej neonowej desce na okolicznych stokach prawie
całymi dniami! I później to uczcie błogiego zmęczenia i zakwasy <3
jejku.. już mi tego brakuje!
Nabrałam trochę dystansu do tego chaosu
jaki mnie otaczał w ostatnim czasie i jestem w pełni wyluzowana, a
zarazem gotowa do działania! Odświeżona, pobudzona, zdystansowana,
zrelaksowana!
Oczywiście dieta leżała i kwiczała - starałam się jeść
z głową, ale nie zawsze było to możliwe. Często jadałam na mieście i
biegu. Ale miałam na wszystko tak wy***ane, że wcale się tym nie
przejmowałam ;p Po za tym nie miałam kompletnie czasu żeby myśleć o
czymkolwiek i zastanawiać się co zjeść a co nie. Żyłam chwilą i
całkowicie ją chłonęłam skupiona tylko na niej. Cały czas w ruchu: z
rana od razu na stok, potem szybki obiad, mini wycieczka żeby coś
zobaczyć, stok, wieczorne posiadówy.. Serio, nie było czasu żeby myśleć o
'głupotach' ;p.
Taki reset to było najlepsze co mogłam sobie sprawić!
No
okej, ale wróciłam do domku. Pora wrócić do obowiązków, do ćwiczeń i
stabilnej dietki, zająć się sprawami, które jeszcze dwa tygodnie temu
wydawały mi się nie do ogarnięcia, a teraz wydają się być w zasięgu ręki
i proste jak nigdy!
Zatem do dzieła! ;D
angelisia69
6 lutego 2014, 04:39Ale super sie to czyta ;-) naprawde zazdroszcze takiego luzackiego podejscia ;-) To zes sie wyszalala i masz co wspominac,kto normalny by sie przejmowal dietami itd,skoro jest taka swietna zabawa.Masz racje,odskocznia a teraz znow powrot i bez wyrzutow
fijka89
5 lutego 2014, 19:18Czasem chwila relaksu jest nam potrzebna! ;) Po odpoczynku teraz powrót do codzienności.