Noooo i po ważeniu :) z 66,8 spadło do 66,6. Zawsze coś.:) Małymi kroczkami i się uda. Chociaż... może byłoby mniej gdyby nie to, że wczoraj byłam cały dzień daaaaaaleko poza domem i nie miałam czasu zdrowo zjeść. Tylko żywiłam się jakimiś snackami, ale za to dużo się ruszałam.