Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
..co daje nam spełnienie...


<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />

 

 

Od paru dni męczy mnie codziennie pytanie-Co daje nam spełnienie?

Może ten stan związany jest ze zbliżającym się dniem  1 listopada, który działa na nas a przynajmniej na mnie/ w tym dniu rok temu , odeszła moja Mami/ , jak jeden wielki znak zapytania- odnoszący się do wielu dziedzin mojego życia i nie chodzi tu tylko o spełnienie…ale o miłość bliskiej nam osoby , jak i miłość naszych dzieci , wnuków , przyjaciół…także pytania o własne życie.

Zadaję sobie , każdego ranka pytanie- jest jakiś  cel w tym , że  budzę się i mam coś do spełnienia ? Zawsze zastanawiam się jaki? I to jest najtrudniejszy moment…Kiedy żyje się wśród najbliższych, pytanie zna odpowiedź, ale kiedy się jest samotną. .bliscy daleko, przyjaciele są.. ale nie zastąpią najważniejszej strefy , przynajmniej mojego życia.. miłości,  tej jedynej osoby, która rankiem przytuli się do mnie, spojrzy z tkliwością w oczy, zapyta: pijemy kawę?, co robimy? Jak spędzimy dzień?....Żadne  osiągnięcia, aplauz tłumu. .itp…nie zastąpią minimalnego zainteresowania ze strony osoby najbliższej? Jej troska o nas , jej miłość  do nas, gdzie każdy dzień  niesie dla nas samą radość.

Co sprawia, że nie czujemy się przegrani?

Właśnie to!- zaistnienie w świadomości tego , jedynego człowieka,

Dla poczucia bezpieczeństwa, nie potrzebuję tłumu, ale właśnie obecności.. tej ukochanej osoby.

Nie móc się co rano podzielić każdą dobra, czy złą nowiną, nawet kiedy wydaje mi  się , że wszystko mam ..to  staje się niczym. Wtedy najbardziej , czuję samotność…

Pomagam wielu osobom, czynię czasami ”cuda z ich psychiką” ale kiedy wracam do  domku ,a tu wita mnie  tylko opadający kurz…to nie jest fajne  Bo  są sytuacje w życiu, o które się nie proszę.
A jednak się dzieją. I czy chcę, czy nie spadają mi na głowę.
Niektórzy, co mniej wrażliwi, mówią wtedy- "bywa" i idą dalej.
Inni się zatrzymują. A ja  z przeklętą wrażliwością analizuję, badam, myślę za dużo i za głęboko czuję.
Czy w związku z tym wrażliwość należy w sobie tępić, czy raczej nadać jej wartość? Jak myślicie?
Od kiedy przeczytałam zdanie- "Twój  smutek coś znaczy. Może doprowadzić cię do czegoś dobrego",   zakumplowałam   się ze swoimi emocjami.
Właśnie to co czuję staje się informacją i jednocześnie rozwiązaniem. To co nazywam dziurą.. może być źródłem siły.?
Od niedawna wychodzę z założenia, że skoro życie i tak bywa trudne, to ja sama mam je upraszczać, a nie komplikować. Cieszyć się, doceniać, być wdzięcznym, bo nigdy nie wiadomo jak długo będzie tylko fajnie.  ? to strasznie trudne/
Nie rozumiem tych, którzy bezmyślnie niszczą to co już zbudowali, nie licząc się z cudzymi uczuciami, żyją jakby przed nimi było co najmniej 100 lat./ często mam na myśli swoich bliskich/.
Jeśli na wiele zdarzeń wpływu nie mam, to tam gdzie decyduję, wybieram,  to co mi służy.

Zadaje sobie nieraz takie pytanie-

Kiedy człowiek jest sam?
Czy wtedy kiedy wita mnie kurz./ jak wcześniej pisałam/ ... czy może wówczas, gdy wracałabym do domu i wiedziała, że nikt mnie nie wita, mimo, że ktoś jest. Nie chciałabym tego drugiego.
Mówią, że w najważniejszych momentach człowiek zawsze jest sam. Gdy się rodzi, gdy umiera.
Czy mając tego świadomość- nie jest fajniej być razem pomiędzy tymi wydarzeniami? Skoro dojmująca samotność i tak jest wpisano w moje istnienie?
Wydawałoby się, że odpowiedź dla mnie jest  prosta i oczywista. I tak było..
Teraz jest brak.
Brak pełni. Brak radości, brak dawnego scenariusza, brak, brak, brak.
Im częściej jest, tym go więcej dnia następnego.
Dlaczego sobie to robię?
Dlaczego nie potrafię jak moja  śp. suczka  Famka ,kiedy  taplała  się w kałuży, wstała, otrzepała się i pobiegła dalej?
Powiedzieć- bywa- i pożegnać się ze sobą dawną.
Od dziś jest okazja - nie mogę jej zmarnować.
Wokół tyle dobra.

Mamy jedno życie, warto się w nie zaangażować na całego…to nie koniec moich przemyśleń ..nudne nie?

Na razie buziaki…





 

 

  • jolaps

    jolaps

    30 października 2012, 00:31

    Zbliża się ten dzień rocznicowy i nostalgiczny to nastrój robi się refleksyjny. Zetrzyj ten kurz i zobacz jak ładnie jest wokoło.Szkoda życia. Jest wiele osób samotnych choć żyją w tłumie. Niestety - bywa. Ale nie idę dalej. Przytulam serdecznie.

  • alinan1

    alinan1

    29 października 2012, 15:28

    wcale nie nudne. ciekawe:)

  • jolajola1

    jolajola1

    29 października 2012, 13:37

    człowiek jest istotą społeczną i nie jest przystosowany do życia w samotności, żeby samemu ogladac ten opadający osobisty kurz . .. . pisałam po smierci mojej mamy o strachu, jak sobie poradzi nagle osamotniony tata .. radzi sobie, odnowił kontakty towarzyskie, brydżowe, ale potem wraca do pustego domu i jest sam...

  • paniania1956

    paniania1956

    29 października 2012, 13:24

    Fajnie sie Ciebie czyta:))