Kochane Witalijki
Dzisiaj przeglądałam stertę fotek,z moich „młodych” czasów, czasów moich rodziców,nawet czasów moich już bardzo dorosłych synów....
Doznałam jakiego olśnienia...zamartwiam się tyloma rzeczami całkiem niepotrzebnie .Wszystko ma swój czas. Jak ja mogę porównywać te wszystkie „czasy” Przecież to matrix. Czasy moich rodziców to coś innego niż moje,a czasy synów to zupełnie inna bajka, już nie wspomnę o wnukach.
Jedno jest pewne!- tylko serdeczny ludzki kontakt potrafi ukoić samotność i niepokój czasów w których żyjemy,Nie dajemy rady,dochodzi do tragedii, nie mamy komu powiedzieć o swoich problemach..Ludzie potrzebują się nawzajem, ciepła nie technologii.
Przypominam sobie czasy,kiedy kanapka ze smalcem i ogórkiem kiszonym zapewniała nam wspaniały wieczór z rozmowami, tańcami,i „spowiedziami do przyjaciela” .Nikt potrzebujący nie pozostał bez pomocy. Kiedy to było?....
HMMM....sto lat temu, tak to odczuwam. Kiedyś aby się spotkać wystarczyło słowo: o której? Dzieci albo kładło się spać albo przybywali z rodzicami i tu np. ja usypiałam je bajkami swojej twórczości by rodzice mogli oddać się swoim zwierzeniom, niepokojom..by to omówić coś poradzić, załatwić..dziś ..synowie dzwonią do mnie by zdać relacje co i jak , resztą nie będą martwić Mamusi,,bo co ona tak daleko może pomóc .Smutno mi z tego powodu, bo może mogłabym im pomóc..ale mówią to nie te czasy. Kuźwa, bo się wnerwiłam a jakie czasy! Wartości przez wieki są takie same. Wystarczy tylko się nad tym zastanowić. Czytałam gdzieś 2 lata temu/szkoda że tak późno? „Toksyczni ludzie”...wtedy dowiedziałam się o energetycznych wampirach..takich co krew wypiją i dziurki nie zrobią. Miałam przez tyle lat „niby przyjaciółki” ciągle było coś nie tak..ja się starałam..a tu ciągle coś..Po przeczytaniu tej książki dowiedziałam się co jest nie tak. Odkąd zerwałam z nimi , poczułam wielką ulgę .Dziś po tak długiej „niby” przyjaźni nawet mi ich nie brakuje a nawet o nich nie myślę. Dopiero po tej książce to zrozumiałam..lepiej późno nic wcale. Ale czasu straconego dla nich szkoda. Buziaki
kitkatka
15 stycznia 2016, 23:13Taka prawda. Technika zabrała nam bardzo dużo życia. Toksyczne przyjaźnie też przerobiłam i nigdy więcej. Pozdrówka