Wczoraj dietetycznie, chociaż na rowerki niestety nie poszłam... Już byłam spakowana i przygotowana kiedy zadzwoniła moja przyjaciółka z wielkim dołem i kurcze tak jak siedziałam na krześle i wiązałam buty do wyjścia, tak zostałam w tej pozycji przez kolejne 1.5 godziny
myślicie, że gadanie przez telefon odchudza?
Teraz też szykuję się do wyjścia, ale robi się pochmurno.... i jak tu jechać rowerem? Ogólnie rzecz biorąc dietkowo dobrze. Wczoraj wieczorem naszła mnie tylko na coś ochota i wciągnęłam z 3 ogórki kiszone i 3 śliwki (świeże, ale niezbyt słodkie)
Plan na dziś:
śniadanie: grahamka z twarożkiem i rzodkiewką + jajko na twardo
II śniadanie: jabłko + 2 śliwki
obiad: jakaś zupka, na razie bez pomysłu
kolacja: grahamka z szynką, pomidorem i ogórkiem
do jutra!:)
JustynaBrave
28 maja 2011, 23:02chudnie od gadania :P pobiegać zawsze można, a przyjaciółka z wielkim dołem to nie lada niebezpieczeństwo! dobrze, że jej pomogłaś pozwoliłaś się wygadać :)
Babubalunka
28 maja 2011, 22:27Mnie też to podbudowało, pracuję jako spec ds reklamy i nawijam przez fonik ok 5 godz dziennie (na 8 godz pracy) więc wizja hahaha kalorii niezła ;P P.S. Znalazłam to w necie naszym kochanym :D
Babubalunka
28 maja 2011, 20:21"rozmowa 51kcal/ pól godz " czyli masz ok 153 ;P super.... ( ni pytaj mnie, kto to wymyślił hihi) Dobra z Ciebie kumpelka :)
Oleeeenka
28 maja 2011, 10:49Dietowo widzę że jest na plus... bardzo dobrze :) hehehe co do rozmawiania przez telefon - kiedyś znalazłam tabelkę w której była nawet ilość kalorii spalona podczas oddychania, dobrze że nie podczas mrugania- bo nie chciałoby mi się liczyć, ile mrugnięć zrobiłam jednego dnia xD :) pozdrawiam
Iwantthissobadly
28 maja 2011, 10:13No i bardzo dobra z Ciebie przyjaciółka!:) a co do odchudzania-to wszystko odchudza,ale większość w niewielkim stopniu niestety;p