Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hej, jestem Karolina. Zawitałam tutaj z nadzieją, że tym razem na dobre rozprawię się ze swoją nadwagą i wytrwam w moich postanowieniach dłużej niż dotychczas.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 295
Komentarzy: 5
Założony: 21 lipca 2015
Ostatni wpis: 21 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Caro926

kobieta, 32 lat, Gorzów Wielkopolski

163 cm, 87.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 lipca 2015 , Komentarze (5)

Pierwszy wpis, nowy start, początek... A jak wiadomo, początki są zazwyczaj najtrudniejsze. Chciałam tutaj opisać moje doświadczenia z dietami, co mnie skłoniło żeby znów się za to zabrać ale doszłam do wniosku, że nie ma sensu od samego początku dołować się takimi wspominkami ;) W dużym skrócie mogę powiedzieć, że wierzyłam w diety cud, stosowałam się do nich i widziałam jakiś tam efekt, chudłam ale to nie były trwałe efekty. Kilogramy wracały jak bumerang i jeszcze przyprowadzały nowych kumpli ;) 

Zawsze miałam problemy ze swoją wagą, nie potrafiłam kontrolować tego co jem, nie chciałam tego kontrolować bo nie czułam takiej potrzeby. Przyszedł moment, że mam już dosyć ciągłego kombinowania jak tu się ubrać, żeby wyglądać jak człowiek, żeby się w miarę komfortowo czuć... Bo tak na prawdę komfortowo czuję się jak siedzę w swoich dresach, legginsach czy innych "podomowych" ciuchach, nie chce mi się w tej chwili nigdzie wychodzić bo wiem, że będę musiała się inaczej ubrać a już samo szukanie i wbijanie się w ubrania inne niż wszelakie oversize w których bezkarnie mogę siedzieć w domu, napawa mnie niechęcią. I dziwnym niepokojem. Sposób na odchudzanie to żreć ale nie mniej, tylko rozsądniej i zdrowiej. Można, przekonałam się pod koniec listopada 2014  kiedy przeszłam na weganizm - do końca lutego br. schudłam i waga pokazywała 78 kg (wcześniej było 86 kg). A później znów wpadłam w cug opychania się chipsami, picia gazowanego - najczęściej coli, jedzenia po nocy, siedzeniu w domu i utyłam 10 kg w 4,5 miesiąca. W listopadzie też rzuciłam palenie i możliwe, że to też miało wpływ na moje późniejsze szukanie zamienników dla papierosa. Nie szukam jednak wymówek i nie usprawiedliwiam się bo jak by nie było - najwyższy czas wziąć się za siebie!