Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piąty dzień


dziś to chyba nadrobiłam :) zaczęło się niegroźnie, na śniadanie serek biały - chudy z rzodkiewką, pomidorkiem, szczypiorkiem i czosnkiem :) do tego 2 kromki chebka bez masła i piętka :)
później długo długo nic (ganiałam po mieście) i przed chwilą zjadłam sushi, niestety duuuuuużo, bo bardzo je lubię. Mam nadzieję, że moja waga też je lubi :)
no cóż ... to moja słabość ;)
Ale (może to kiepskie wytłumaczenie) może uda mi się trochę spalić, bo idę wieczorem na dyskotekę, więc teraz spadam robić się na bóstwo, w rozmiarze XXL :)
  • twojam

    twojam

    2 maja 2008, 19:49

    Od takiej ilości jedzenia raczej nie przytyjesz ;] Życzę udanej zabawy. Pozdrawiam serdecznie ;*