Dawno nie pisałam, a nie powinnam się tak opuszczać, bo powiem szczerze prowadzenie dziennika tutaj pomaga mi unikać napadów "wilczego głodu" jak to zwykle bywało po tygodniu diety :P Ale było minęło...
Weekend pociągnął za sobą kilka wpadek:
- w sobotę wódka się lała, ale bez przekąsek w trakcie i popijana wodą cytrynową, także nie najgorzej
- w niedzielę piwko ze znajomymi, również bez przekąsek
- a dzisiaj kopytka z sosem, ale już na kolację tylko jogurt naturalny z powidłami śliwkowymi :P
Wiem, wiem trochę niezdrowo, ale uważam że na punkcie diety nie można zwariować, sporadyczne małe przyjemności to nie grzech, a pozwolą dłużej wytrwać w postanowieniu ( wiem to z własnej autopsji ). Założyłam że będę tracić 1kg tygodniowo, czyli powoli i bardzo zdrowo, żeby nie było jo-jo :P
Co do ćwiczeń, to w sobotę rano bieganie, w niedzielę 2-godzinny spacer z kijkami i 30 min zumby :) Dzisiaj niestety za późno wróciłam, żebym mogła pobiegać, ale jutro postaram sie to nadrobić :)
Kolejne ważenie już za 5 dni!
Buziaki :*
spelnioneMarzenie
29 października 2013, 06:46nie jest tak zle ;-)
ewela22.ewelina
28 października 2013, 20:22jestem za:D jesc wszystko ale w malych ilosciach:)