Ale ten czas przeleciał. Za tydzień mój pierwszy dzień w pracy. Mały już przetestowany pod kątem jedzenia z butelki. Do mojego powrotu o 11 wytrzyma. Pocieszam się ze dam radę wytrwać te 4 godzinki na początek. Ale i tak robie to trochę wbrew sobie. Aczkolwiek powrót do pracy ma też swoje dobre strony. Zachciało mi się o siebie dbać. Dietka pięknie. Dziś nawet spróbowałam killera z Ewą Chodakowską, ale nie dałam rady. Po 15 minutach zrobiłam rozciąganie i zakończyłam. A i tak byłam nieźle spocona.
Zapalenie krtani Adaś przechodzi bardzo łagodnie. Dziś nawet nie zakaszlał. W nocy nie kaszlał wcale. Muszę uciekać bo synek marudzi...
Joannaz78
17 lutego 2013, 15:23Milego przyjecia w pracy zycze
aannxx
17 lutego 2013, 13:37Powodzenia w pracy :)