Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jak to dobrze pospać


czuję, że żyję:) mimo bolącego z rana kręgosłupa. Ale zjadłam proteinowe śniadanie, mniej proteinową przekąskę. Poćwiczyłam, zrobiłam pranie. Inaczej jest, kiedy męża nie ma w domu w niedzielę, bo jak jest to się lenię, przewalam się z łóżka do łóżka, on mi dogadza - robi śniadanko, nęci zapiekankami, robi świeży soczek - i jak tu się odchudzać i być twardym (mietkiem zoykowym??) A tak: poćwiczyłam mocno ramiona, które jakieś mi się sflaczałe, tłustawe zrobiły. Jestem zadowolona:)

Teraz mężuś wrócił, niby zmęczony ale już wymyśla zajęcia na popołudnia, nie wiem skąd w nim ta energia?? Więc może wieczorem rower? Dobrze by było powtórzyć trasę poprzedniej niedzieli rowerowej. 

Miłej, i chudej niedzieli życzę wszystkim. Ja muszę być grzeczna, bo na dwa dni spasowałam i nie dietowałam, zbuntowałam się, chciałam lodów i pieczywa, ale już wracam na dobre tory ponownie i....do dzieła!!!

  • skorpio77

    skorpio77

    29 maja 2011, 21:46

    Też olałam kompletnie i konkretnie dietę na weekend. Znowu słodycze...już nie wiem jak się ogarnąć...Fajnego męża masz, że Cię tak rozpieszcza. Zresztą tak powinno być;-)