Noworocznie...
Wczoraj wieczorem całkiem grzecznie: na imprezie zjadłam tylko: dużą łyżkę sałatki z tuńczykiem, 2 duże łyżki makaronu z pesto (bez mięsa), 9 (słownie: dziewięć) orzeszków ziemnych w chrupiącej pikantnej panierce.
Drinki...
150ml malibu, 0,5L soku bananowego, 0,5L soku ananasowego.
1 kieliszek szampana
I to wszystko co "poza dietą".
Niestety dzisiaj..
Wszystko dietowo oprócz incydentu u teściów.
Byliśmy oboje z Maużonem odebrać psa, który sylwestrował z nimi.
I na moją zgubę teściowa wczoraj wieczorem robiła tort bezowy z bitą śmietaną i wiórkami czekolady. Próbowałam się migać. Maużon również: bierzemy na wynos, na miejscu tylko kawa.. Ale nie dało się. Teściowa naburmuszona, że 1szy raz robiła a my tacy niewdzięczni, nawet nie chcemy spróbować. No to my po sobie - no dooobraaa ale tylko kawałeczek. Ja chciałam (żeby jej nie obrazić ale jednak spróbować) wziąć "łyżkę" z Maużona porcji - nie przeszło. Ukroiła mi kawał "jak zwykle", ale podzieliliśmy się nim na pół. Maużon stwierdził, że dla niego za słodkie i żeby mu na wynos nie pakować. No i wygadał się, że mi też nie pakować, bo na diecie... Nie wiem czy uwierzyła czy uznała to za wymówkę - ale pocieszona nie była.
Ciasto dobre ale nie na tyle, żeby z tego powodu rujnować poprzednie parę dni jedzeniowej dyscypliny.Byłam zła na siebie, że dałam się wrobić w to jedzenie "z grzeczności" - bo się obrazi, bo nie wypada, bo się napracowała a my niewdzięczni.. Muszę ćwiczyć asertywność...
Poza tym - okej. Moja dieta jest naprawdę smaczna. No, może poza: jogurtami naturalnymi, które jem codziennie i za którymi tak średnio..Jutro w planie obiadu pracowego sałatka z kurczakiem gotowanym ( nie lubię gotowanego mięsa!), zobaczymy jak będzie - dam jej szansę.
I wszystko wraca na stare tory: praca, praca..
Dobrze, że do weekendu blisko :)
A teraz siadam do czytania innych pamiętników - zauważyłam, że mnie to motywuje...
Ragienka
1 stycznia 2013, 21:37Jejku, ale bezkompromisowa ta teściowa. Trzymaj się!
ewuniczka38
1 stycznia 2013, 16:28nic sie nie martw to co zjadlas w porownaniu ze mna to nic ;)
Julia551
1 stycznia 2013, 16:11Niestety to co dobre szybko się kończy i musimy wracać do codzienności...takie grzechy to nic w porównaniu do moich-życzę ci samych spadków w ty Nowym Roku!:**