Po raz czwarty od soboty skasowało mi cały wpis.
Bojkotuję i strzelam focha na adminów vitalii, którzy NIC z tym nie robią!!!
Pokrótce co u mnie ostatnio:
--- sobotni fryzjer: 3h super przyjemności, ale z balejażem czuję się średnio świetnie. Czekam aż się to zmieni w kierunku: świetnie
--- sobotnio-niedzielne spotkania towarzyskie: w sobotę było piwo grzane na wypasie 1L (600kcal - uwierzycie?!?!?) Nie mogłam sobie odmówić. W niedzielę na urodzinach tylko 2 lampki wina.
Waga stoi od czwartku na 74,2 kg i nic jej nie rusza.
Nawet w niedziele godzinę ćwiczyłam!! Zakwasy na brzuchu czuję do dziś!
I nic cholery nie bierze.. No nic, mam czas to poczekam aż łaskawie drgnie.
Jutro Tłusty.Pączkom mówię zdecydowanie NIE. Na szczęście nie jestem jakąś szczególną ich wielbicielką - zdecydowanie wolę faworki. A faworki na jutro kupiłam sobie 4szt. Dokładnie 4g na wadze kuchennej. Mąż będzie miał "wyżerkę" w pracy, więc mogłam być egoistką w tej kwestii. I nie - nie będę sobie wmawiać, że od 4g faworków urośnie mi dupa. Pani w cukierni prawie mnie wyśmiała jak powiedziałam, że chcę 4szt. Ale nic..
Idę walczyć z brzuchem, potem wykąpana usiądę jeszcze poczytać o Waszych zmaganiach. Dużo silnej woli jutro!!!
roogirl
8 lutego 2013, 00:41Ja sobie zawsze przed opublikowaniem kopiuję co jakiś czas tekst do schowka i nic się wtedy nie kasuje, polecam :) A co do wagi to dobre strony, że przynajmniej nie rośnie :) A tam na mnie też dziwnie patrzą w sklepie jak każę sobie ważyć 3 krówki, ale kto by się przejmował? :)
Hani90
7 lutego 2013, 14:33:) heh wyobrażam sobie minę tej babki z cukierni:) ale dobre postanowienie! Trzymaj się;)