No Laleczki, wczoraj przeżyłam napad na lodówke o 5 rano, po pracy..ale jakoś dałam rade.. troche papryki, plasterek szynki i łyżeczke serka naturalnego.. niewiedziałam za co sie brać, głodna nie byłam ale tak mi sie chciało. Myśle że z dwojga złego nie nagrzeszyłam za bardzo..?
Po za tym w robocie, jakaś poprawa-szefunnio odpóśćił przynajmniej troche baa nawet nam kupił wczoraj duzoo owoców ze wzgledu ze jesteśmy z kolezanka na diecie.
Z R całkiem spoko sie układa, moze dlatego ze sie nie widujemy przez weekend hehe
Do polski chyba jednak nie jade na urlop.. czuje ze po tygodniu pierdolca dostane ehh
A tak to nawet dobrze wszystko idzie, ćwiczenia se odpóściłam przez weekend mys ze 13 godzinna praca przez 3 dni wystarczy..
No i na zakonczenie wrzucam takie tam foto;P
Miłego dniaa :)
ptysiullaaa
12 grudnia 2009, 19:50fajne zdjeciuszko!!!! tez dzis od szefa dostalam skrzynke porow i papryki w prezencie do dietki :P zebym mu z restauracyjnej lodowki nie podbierala hehehe
orchidea24
12 grudnia 2009, 18:36nie ma to jak glany :D