Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Letnia jesienio trwaj...


Weekend upłynął pracowicie. W pt pojechaliśmy cała gromada do moich rodziców po drodze nawiedzajac teściową. Tat, tak, nawiedzając. Nie trawimy się i to jawnie. Nasze 40to minutowe spotkanie, trwało w milczeniu. Wymienilyśmy tylko grzeczności "Dzień dobry" i "do widzenia". Uważam że to i tak za wiele. Babcia moich dzieci nawet nie zapytała co w przedszkolu, co w domu, czy zdrowi, czy może Młodej wyszedl kolejny ząbal. Nic. Cisza. Na szczęście szybko zakończyliśmy wizytę i pojechaliśmy do punktu docelowego. A tam szaleństwo. Dziadkowie begali z dzieciakami, dzieciaki szalały a ja z moim M, mogliśmy w tym szaleństwie, napić sie spokojnie herbaty. Rano pojechaliśmy na dzialkę dokończyć lakierowanie domku. Dzieciaki zostaly u dziadków. Na miejsce dotarliśmy o 6:30 i od 7:00 zbraliśmy się do pracy. pomalowanie takiej przestrzeni to nie lada wyczyn. malowałam 13h, mój M tyle samo czasu spędził na szlifowaniu. Na koniec dnia padłam. Nie dałam rady obejrzeć wiekopomnej wygranej na narodowym. Po pierwszej połowie zamknely mi się oczy. Wstaliśmy o 5:30 i znów orka do 11:00. O 11:00 ebraliśmy manele i w drogę do dzieciaków. U rodziców szleństwo. W końcu po kolejnym szybkim nawiedzeniu tesciowej, o 20:30 dojchaliśmy do domu.

Pogota dopisała. Cały czas chodziłam z krótkim rękawem. W nocy cieplutko. Rano nawet cieplej niż czasem w lecie. Słońce pełna buzią.

Jak dietowo- a dietowo weekendowo. Najadłam się czekolady, chleba, bułek, sera, bigisiku i innych pyszności. Dziś jestem jak piłka. Brzuch wywalony, wszystko za ciasne. Tregedia. Jutro mam wolne. Biore się za mycie okien, do 17:00 ma nie padać więc sie wyrobię. Rano odstawie Pierworodnego do przedszkola i ruszam do boju. Pozdrawiam ciepło

  • jjkm2

    jjkm2

    14 października 2014, 08:45

    KAWAŁA ROBOTY ZROBILIŚCIE POGRATULOWAĆ