Jest bosko! Uwielbiam takie tropikalne klimaty. Mam wrażenie, że skwar wytapia ze mnie tłuszcz który spława strugami po plecach
Dieta oczywiście mega szalona i bardzo niepospolita.
śniadanie - owsianka (standard od trzech lat) (220 kcal)
II sniadanie - jogurt musli bakomy (200 kcal)
obiad - fura sałaty z papryką + kromka chleba razowego + jajecznica z dwóch jajek smażona na suchej patelni (tzn. bez tłuszczu). Wg moich obliczeń było to 400 kcal (? dobrze?)
podwieczorek - [uwaga!!!] LODY - 2 gałki śmietankowych ZDURNIAŁAM - 300 kcal
kolacja - micha truskawek plus jogurt naturalny (300 kcal)
Czyli zjadłam 1420 kcal???? Szoooook!!!!
Za chwilę biegnę na aerobik, potem przebiegnę swoją codzienną trasę. Mam nadzieję, że spalę te ohydnie smaczne lody.
Sturbuck
6 czerwca 2011, 23:23hehe,mimo wszystko dzieki za kilka zdroworozsadkowych slow :) Chlopak akceptuje mnie taka jajka jestem i jesli uslyszalby,zechce zrzucic pare kilo chyba wcisnalby mi te gofry do buzi na sile ;p I nie chodzi mi tylko o utrate wagi,chce zdrowiej zyc bo ostatnio to tragedia ;/ ps. zajebiscie podoba mi sie Twoj opis (o sobie i sukcesy i porazki,po prostu mistrzostwo!)
miluniaaa20
6 czerwca 2011, 23:03dziękuję :) będę się trzymać konsekwentnie :) powodzenia!
siupka
6 czerwca 2011, 19:50Aaa i jeszcze jesli chodzi o moja wage, to pomimo ze nie jem smazonego, tlustego, slodycze no sporadycznie jakies herbatniki to waga idzie w gore lub stoi zamiast w dol. Chetnie bym zaczela cwiczyc, no ale jeszcze nie moge.. eh.
siupka
6 czerwca 2011, 19:49Dzieki. Ja szczerze mówiąc chyba też nie zdawałam sobie sprawy ile zachodu jest przy takim maleństwie.. A co do męża - to nic do niego nie dociera- w nocy nie wstanie bo ma wymowke ze on pracuje i musi wstac, i udaje ze nie slyszy placzu - a jak slyszy to wezmie dziecko na lozko, jak ja robie mu mleczko, i spi - a dziecko placze strasznie... wiec fajna mi pomoc ;/