Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Koteczek!

O  i jeszcze nie napisałam wam do tej por o moim największym szczęściu czyli naszej ukochanej Coco, która dwa lata temu adoptowaliśmy ze schroniska.
To jest nasza
Iskierka nasz Słodyczek nasza Miśka.
Nigdy nie zaznałam tyle czułości i miłości od żadnego stworzenia co od niej nat jak jestem smutna i czasami plączę to ona sprawdza czy u mnie wszystko w porządku mruczy i często do mnie zagląda jak leżę z deprechą w łóżku.
Jest niesamowicie uparta ale w tym wszystkim słodka. I ponad,życie kocha swojego Pańcia mimo to, ze to on wprowadza dla niej różne zakazy i jest złym gliną w naszym posterunku. Ponizej kilka fotek.
  • offelia

    offelia

    22 lipca 2010, 22:16

    Ojjj szóstki próbowałam nie raz ;) rozważałam, żeby zacząć znowu, ale zrezygnowałam, bo pamiętam że te ćwiczenia były dla mnie zbyt forsowne (mam trochę problemów z kręgosłupem) Nie ma na świecie nic bardziej idealnego niż koty! Mój rudzielec właśnie mruga do mnie z szafy, cały dzień leży i ciężko oddycha przez to słońce ;(. Jak byłam mała to mieliśmy czarnego kota, wypisz - wymaluj Coco, a teraz rozczulam się przy jej zdjęciach :)

  • Madzienka91

    Madzienka91

    22 lipca 2010, 21:49

    Kociaki. :) Rozumiem Cię, bo ja je wręcz czczę. Odkąd pamiętam zawsze w domu był kot. A ostatnio właśnie adoptowałam piękne rude kocisko ze schroniska. Niestety był z nami tylko około 3-4 miesięcy, z czego 4/5 czasu spędziliśmy na wizytach u weterynarza. Niestety Rudzika nie udało się uratować, a ja do tej pory nie potrafię powstrzymać się od płaczu na Jego wspomnienie. Zabrał nam Go bezwysiękowy FIP. Straszna choroba, mam nadzieję, że ominie Twojego puchatego skarba. Życzę Ci, żebyś mogła cieszyć się obecnością swojego kociego przyjaciela jak najdłużej. Co do diety - ja też myślałam nad Dukanem. Wydaje się być naprawdę rozsądną dietą. I chyba się za niego wezmę w przyszłym tygodniu. Trzymam kciuki.