Czytając Vitalię natrafiłam na temat, gdzie ktoś się pytał co spowodowało przytycie, czy osoba gruba nie widziała co się dzieje?
Zaczęłam się zastanawiać jak to było ze mną, co widziałam gdy patrzyłam w lustro, czy widziałam inny obraz niż ludzie obok mnie?
Chyba tak, gdy tak o tym myślę przypomina mi się jedno zdjęcie, które widziałam w necie. Anorektyczka stoi przed lustrem a to co widzi jest zupełnie inne niż jest w rzeczywistości, pewnie wiecie o co mi chodzi. Czy osoba gruba patrząc w lustro widzi grubasa a może coś zupełnie innego? Może tak jest łatwiej wmawiać sobie, że te wałeczki na plechach wcale w niczym nie przeszkadzają a w ciuchy się nie mieszczę bo rozmiarówka jest zaniżona, ach ci Chińczycy szyją na swój obraz i podobieństwo, przecież ja wcale nie jestem gruba, patrze w lustro i widzę normalną dziewczynę ale czy inni też?.
Każdy kolejny kilogram nie stanowił problemu? Trzeba było kupić większe ciuchy, przecież ten kilogram czy dwa nie robią różnicy, ale czy na pewno? Teraz widzę, że każdy kilogram robi różnicę, kiedyś schudłam i myślałam, że to już, że tak zostanie. W życiu nic nie dzieje się samo, kilogramy same nie przybywają a sukcesy same się nie osiągają, niestety
Zaczęłam się zastanawiać jak to było ze mną, co widziałam gdy patrzyłam w lustro, czy widziałam inny obraz niż ludzie obok mnie?
Chyba tak, gdy tak o tym myślę przypomina mi się jedno zdjęcie, które widziałam w necie. Anorektyczka stoi przed lustrem a to co widzi jest zupełnie inne niż jest w rzeczywistości, pewnie wiecie o co mi chodzi. Czy osoba gruba patrząc w lustro widzi grubasa a może coś zupełnie innego? Może tak jest łatwiej wmawiać sobie, że te wałeczki na plechach wcale w niczym nie przeszkadzają a w ciuchy się nie mieszczę bo rozmiarówka jest zaniżona, ach ci Chińczycy szyją na swój obraz i podobieństwo, przecież ja wcale nie jestem gruba, patrze w lustro i widzę normalną dziewczynę ale czy inni też?.
Każdy kolejny kilogram nie stanowił problemu? Trzeba było kupić większe ciuchy, przecież ten kilogram czy dwa nie robią różnicy, ale czy na pewno? Teraz widzę, że każdy kilogram robi różnicę, kiedyś schudłam i myślałam, że to już, że tak zostanie. W życiu nic nie dzieje się samo, kilogramy same nie przybywają a sukcesy same się nie osiągają, niestety
*******************************************************************
Może tyle pisania o niczym wystarczy, może teraz coś w temacie, czyli o odchudzaniu
Z jedzeniem idzie tak sobie ale jest lepiej niż było kilka dni temu, będę się starać bardziej.
Z rzeczy pozytywnych zaliczyłam jazdę na rowerze stacjonarnym:
20 km, 50min, obciążenie5/10, 324kcal - dobre i to
Z jedzeniem idzie tak sobie ale jest lepiej niż było kilka dni temu, będę się starać bardziej.
Z rzeczy pozytywnych zaliczyłam jazdę na rowerze stacjonarnym:
20 km, 50min, obciążenie5/10, 324kcal - dobre i to
junes
29 października 2012, 11:42ze mna bylo tak, ze to widzialam, wrecz nienawidzilam kazdego kilograma wiecej i faldy na brzuchu, ale brnęłam dalej, tyłam, aż przytyłam 13 kg, i skonczylam tutaj, z 60 kg przy 154 cm wzrostu. kompletnie bez sensu, sama sie zastanawiam, czemu zmarnowałam kilka lat swojego zycia, zamiast od razu wziac sie za siebie i nie pozwolic sobie na kompleksy!