Witam wszystkich odchudzających się!
Kolejny dzień zmagań z wielkim tyłkiem rozpoczęłam o godzinie
7.00 owsianką. Kolejne 1.5 godziny
spędziłam sprzątając podwórko -
ciężka praca, wróciłam cała mokra.
Najlepsze jednak było to co
zaobserwowałam dzisiaj rano
otóż jak wstałam i stanęłam na
wagę to pokazała 101,3 a jak
wróciłam po pracy na świeżym
powietrzy to pokazała 100.9 -
można się aż tak spocić żeby o
tyle zmniejszyła się waga a
przecież jadłam pomiędzy
jednym ważeniem a drugim
śniadania i nie byłam za
potrzebą więc to nie
zawartość jelit?
Menu
7.00 Owsianka
10.00 Sałatka z kaszy gryczanej i ogórka i kanapka z wasy i wędliny i kawa zbożowa z mlekiem
13.00 Kotlety sojowe duszone z warzywami
16.00 3 kanapki z wasy z wędliną, serem i warzywami
17.00 Kawa zbożowa
19.00 125 g białego chudego sera z pomidorem i oliwkami
3 czerwone herbaty
Podsumowanie ok 1300 kal
7.00 Owsianka
10.00 Sałatka z kaszy gryczanej i ogórka i kanapka z wasy i wędliny i kawa zbożowa z mlekiem
13.00 Kotlety sojowe duszone z warzywami
16.00 3 kanapki z wasy z wędliną, serem i warzywami
17.00 Kawa zbożowa
19.00 125 g białego chudego sera z pomidorem i oliwkami
3 czerwone herbaty
Podsumowanie ok 1300 kal
Jeśli chodzi o ćwiczenia to
pojeździłam ok 40 min bo
potem zadzwonił telefon ważny
dla mnie i tak się przejęłam, że
zapomniałam o ćwiczeniach.
pojeździłam ok 40 min bo
potem zadzwonił telefon ważny
dla mnie i tak się przejęłam, że
zapomniałam o ćwiczeniach.
Jaki będzie jutrzejszy dzień? Nie wiem okaże się mam nadzieję, że dobry!