Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 31 - 28.11.2012 Środa.................



Hej
Kolejny dzień spędzony na przeglądaniu ogłoszeń i szukaniu pracy.

Menu
Owsianka
2 Grzanki - mmm takiego miałam na nie smaka, że sobie zrobiłam, trochę już nie jadłam normalnego pieczywa
Pierogi z fetą i szpinakiem - szt 8 - bardzo były dobre
Sałata z ogórkiem, oliwkami, kiełkami
3 kromki chleba chrupkiego z wędliną, która okazała się bardzo kaloryczna nawet nie przypuszczałam jak bardzo bo wcześniej tego nie sprawdziłam, mam nauczkę na przyszłość sprawdzać co ile ma kalorii zanim wyląduje to w mojej paszczy, nie zmienia to jednak faktu, że wędlinka była bardzo dobra.
Podsumowanie ok 1800 kcal - normalnie szał

Jutro mija miesiąc mojego pilnowania się z jedzeniem i ćwiczeniami więc się jutro zważę i zmierzę i podsumuję miesiąc.

Nawet się tym nie stresuje, nie ważne czy schudnę 10 kg w ciągu miesiąca czy w ciągu trzech, ważne, że schudnę i to się liczy.
Nie spinam się już tak jak kiedyś, nabrałam do tego jakiegoś dystansu, nie stresuję się tym, że np. dzisiaj zjadłam więcej bo mieści się to w granicach zdrowego rozsądku.
Jak mam na coś ochotę to jem to, ale staram się zachować w tym umiar, nie mam poczucia winy tak jak to było do tej pory.
Kiedyś mówiłam odchudzam się, wszystko wiem o odchudzaniu itp itd a potem nic z tego nie wychodziło, teraz już nie rozmawiam z nikim na ten tema, chociaż mama mi powiedział dzisiaj, że widać, że schudłam troszkę, to powiedziałam wydaje ci się.
Tak jest lepiej. Nie czuję takiego napięcia, że czegoś nie mogę, kiedyś tylko myślała, kiedy ta dieta się skończy i będę mogła sobie pofolgować, teraz tak nie myślę, nie myślę o tym jak o diecie tylko o życiu w oparciu o zdrowy rozsądek. Czasem mam wpadki i zachcianki ale to już nie jest to samo co kiedyś, już nie.
Ale się rozpisałam oj.

Edit
Rower stacjonarny 65 min