Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rowerowo.............................


Zaliczyłam dzisiaj pierwszą w tym sezonie jazdę w terenie.

Nie było aż tak źle, chociaż jestem zmęczona i tyłek mnie boli.
Przejechałam 19 km, było ok. Tylko rower stary klamot, strasznie.
Przydał by się nowy.
Jedzeniowo idzie mi średnio.

Nie chudnę.

Nie tyję.

Chyba już taka zostanę na zawsze.
Chyba, że uda mi się wreszcie znaleźć pracę.
Stać by mnie było na pójście do dietetyka.
Może by mi coś doradził.


Zastanawiałam się ostatnio jakie powinny być procentowe proporcje białka, tłuszczy i węglowodanów dla takiej osoby jak ja.
Tak żebym schudła.
Jadę jutro do lumpeksu, szmateksu, czy jak tam się to nazywa.

Po dzisiejszej przejażdżce stwierdzam, że będę częściej jeździć na rowerze, w terenie nie w zamkniętym pokoju, co z tego, że rower trochę stary i przerzutki się zepsuły, dam radę.

Znalazłam w necie i się uśmiałam!