Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Gorszy dzień... :(


Cześć dziewczyny!
Dzisiaj mimo wielu przeciwności i pokus nie poległam. Dzień zaczął się ładnie, pięknie, na śniadanko płatki, później owoce, ciasteczka owsiane, butelka wody, gdy nagle... Pojawia się najmniej spodziewana informacja, która doprowadziła mnie do takiego stanu, iż już parę ładnych godzin wyję jak bóbr przytulona do misia.  Mój luby ni stąd ni zowąd dostaje ważny telefon od rodziny i za kilka godzin wyjeżdża... Prawie 1000 km stąd... Na dodatek sam nie jest pewien kiedy wróci, za dwa tygodnie, może miesiąc, sprawa dość poważna, więc nie patrząc na nic, rzucił wszystkie porozpoczynane sprawy, zapakował siostrę do samochodu i pojechali. Na całe szczęście, udało mu się znaleźć chociaż 5 minut na to, żeby się ze mną pożegnać i wytłumaczyć dokładniej o co chodzi, bo rozmowa przez telefon, niestety to żadna rozmowa, zwłaszcza, jeśli chodzi o mojego TŻ. Rozumiem go, że pojechał, wiem, że jest tam potrzebny bardziej, niż tutaj, jednak ta rozłąka, to nasza pierwsza dłuższa rozłąka od momentu, jak jesteśmy razem, tj. 6 miesięcy, które własnie minęło w tą sobotę. Jest mi bardzo smutno, chciałabym się do niego przytulić, porozmawiać, czuć, że jest blisko mnie. Minęło zaledwie parę godzin, a już mi go bardzo brakuje.  Staram się nie wynagradzać sobie tego słodkościami, bo i tak nie zmienią one tej sytuacji.
Czy któraś z Was była może w podobnej sytuacji? Jak sobie wtedy radziłyście?
Buziaki,
Colorfull

  • tynabla

    tynabla

    4 marca 2014, 18:25

    Wiem co czujesz. Głowa do góry! ;* Kocha i będzie!