Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A życie toczy się dalej...


Trochę dziś słońca wyszło i nastrój od razu ciut lepszy. Wczoraj dietowo było nawet nawet, ale wieczorem, jak zeszło ze mnie ciśnienie, kiedy już wszyscy poszli spać, zjadłam pączka i kawałek rolady. Wstyd mi za siebie. Nigdy mi się nie zdarzało takie łakomstwo. 

W czwartek mam na szczęście wizytę u mojego kochanego terapeuty i myślę, że trochę mi to pomoże uporządkować myśli. Dziś może się uda pójść na trening. W sobotę mam już zarezerwowaną kosmetyczkę na jakiś wiosenny zabieg oczyszczający. Myślę, że po tym tygodniu stanę jakoś na nogi i wrócę do dawnej siebie.

Znowu zaczęłam olejować włosy. Używam oleju kokosowego. Śliczne mam po nim włosy, takie jedwabiste i gładkie.

Zaskoczył mnie mój mąż. Używa mojego płynu micelarnego i robi sobie ze mną maseczki. Jego ulubiona to algowa maska peel off - no kto by jej nie lubił. Zużył mi już całe pudełko. Czasem jak mu za mocno przyschnie gdzieś przy brwi, to się strasznie drze - jak małe dziecko.

Chyba z tydzień nie jadłam warzyw na patelnię, a takich surowych też tyle o ile. Może dlatego wszystko widzę w ciemnych barwach.

Odpuszczam. Daję sobie czas.

Pozdrawiam Was :)

  • zurawinkaaa

    zurawinkaaa

    6 marca 2019, 12:10

    Masz dużo planów. Mam nadzieję że uda się zrealizować. I poprawi Ci się samopoczucie. Czasem każdy musi zamienić się w łasucha, widocznie było Ci to potrzebne ;)