kurcze mam doła i to takiego doła jak stąd do lublina ( a to jest kawałek) nie mogę się skupić i zając czymś porządnym. Na pocieszenie faszeruję się marchewką startą z jabłkiem. No coo słodkiego normalnie bym zjadła ale muszę skończyć ze słodkim bo nigdy nie schudnę jeśli będę wpierniczać czekolady i batony. Nawet jeśli ćwiczę więcej to i tak słodycze odkładają się na boczki. Nic mądrego i ciekawego dziś nie zamieszczam normalnie nie chce mi się, nic mi się nie chce. buu
szczupaczek.sylwia
22 lutego 2012, 21:38każdy miś musi kiedyś się ruszyć.....pozdrawiam...