Był strach były stresy ale już obronę mam za sobą :) Teraz na powrót mogę się wziąć za moje dietkowanie :) Nie mówię że stresów nie ma bo mamuśka mi się ostatnio źle czuje już drugi raz z rzędu karetka u niej była :( Ta zmiana pogody, ciśnienie :( to bardzo źle na nią działa.
Dzisiejsze ćwiczonka to 30 min hulahoopem, 4 serie moich brzuszków (po 50) no i do 30 min rowerka stacjonarnego.
Grzeszki
za późno kolacja, nadal nieregularne jedzenie o różnych porach (muszę nad tym szczególnie popracować) i co w związku z tym jedzenie pomiędzy. Za mało wody mineralnej
no i za późno śniadanie zawsze cos wypada i nie mogę się zmieścić w tych przypisowych dwóch godzinach od przebudzenia
Dziś miałam się zmierzyć ale co mierzyć jak widzę że nic nie schudłam ostatnio :( Kurcze ale to głupie jak taki szmat czasu mija a kilku marnych kilo zrzucić nie można ;( co za ten czas można by już jak supermodelka wyglądać :( kobieto puchu marny ty wietrzna istoto DĄŻENIE, DETERMINACJA I DYSCYPLINA to składniki sukcesu.
Ostatnio gdzies w necie wyszperalam kurs odchudzania związany z medytacją :) 10 min sluchania i poki co daje mi tyle że podswiadomosc uczy się nie przejadać, przypomina że mam pragnienie bycia szczupłą zgrabną i zdrową a napychanie żołądka jest bezsensowne. Nie mam ataków jedzenia, no i zrezygnowałam ze słodyczy. :) Warto uczynić ze swojej podświadomości swego sojusznika jak to się mówi "jesteś tym czym myślisz że jestes"
Dobrej nocki i kolorowych :)
szczupaczek.sylwia
7 października 2012, 11:58fajnie że zdajesz sobię sprawę z popełnionych błędów i na gorąco je analizujesz.....oby tak dalej....