Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
20.


Wczorajszy dzień zaliczam do udanych. Po "wiosennym" przesileniu nadszedł okres dobrego samopoczucia w związku z wydłużającym się dniem i błękitnym niebem, temperaturami dochodzącymi do 13 st C i słoneczkiem ;)
Posiłki udane, śniadanie wyjątkowo pamiętam - jogurt z kawą espresso ;P Bakomy. Pyszny;) Dlatego tak, że musiałam odrobinę się pobudzić, córka obudziła mnie o 3 nad ranem twierdząc, że gonią ją małe pomidorki i chcą gryźć, więc jak już zasnęła to ja nie mogłam....wypiłam dwie kawy i o 6 i tak zasnęłam, więc jak wstałam, na kawę się nie odważyłam.. za to jogurcik kusił, ale wcale nie był 0%....
Potem banan i kawałeczek makowca, własnoręcznie upieczonego, na obiad makrela, brązowy ryż i surówka z sałaty, ogórka i papryki z jogurtem nat., 
trening 40 min, 8,6 km
pół kostki twarogu chudego z jogurtem i 2 wafle ryżowe. To do 18, potem jeszcze kawa zbożowa. I poległam snem sprawiedliwych ;)
  • robaluch

    robaluch

    11 marca 2014, 07:32

    nadrobiłam twoje wpisy i przychodzi mi na myśl jedno. może nie tyle waga się zepsuła tylko trzeba wymienić baterie? bo faktycznie przy takim ruchu i odżywaniu to po prostu POWINNO coś spaść. niemożliwe, że masz tyle zatrzymanej wody w organizmie. ewentualnie może spróbuj wizyty u lekarza rodzinnego? może coś podpowie? kibicuję dalej :)