Już myślałam, że dziś polecę, przynajmniej z alkoholem, od samego rana musiałam ze sobą walczyć.
Mam mniej siły, chodzę zła. Wiem, że to tylko okres przejściowy, ale jak zwykle muszę popadać ze skrajności w skrajność. Albo ŻRĘ, albo jem za mało i za dużo ćwiczę.
Mam nadzieję, że kiedyś sobie ze sobą poradzę, a na razie muszę schudnąć...
MENU DZISIEJSZE:
Śniadanie: musli domowej roboty z migdałami i jogurtem naturalnym (350kcal)
Obiad: sałatka z kurczakiem pieczonym i kromką chleba (350kcal)
Kolacja: sok wielowarzywny podgrzany z połową papryki i serkiem wiejskim (300kcal)
RAZEM: ok.1000 kcal
AKTYWNOŚĆ:
Ewa Ch. superset na brzuch i plecy
Basen 40min.