Wiem i nie wiem co się ze mną dzieje. Ostatnio żyje w ciągłym zawieszeniu, nie mam chęci na nic. Patrzę na coś co powinnam zrobić i tego nie robię. Przytłacza mnie sprzątanie domu. Jest spory (250 metrów) i właściwie jestem sama do sprzątania. Męża prawie całymi dniami nie ma, dzieci małe. A ja chcę być perfekcyjną panią domu i mieć porzadek non stop. Tylko jak to zrobić jak są dzieci, są moje potrzeby, obiad, gospodarstwo, remont, itd. Muszę sobie w końcu odpuścić, tylko jak to zrobić? To wszystko przez tą starą babę, przez kilka lat była ciągle sprawdzana, krytykowana i mam zakodowane, żeby było super czysto, wszystko wszędzie na tip top. Ostatnio wstaje o 7 i idę spać po 24. Kładę się i nie mogę zasnąć, bo myślę co jutro będzie do zrobienia, czy czegoś nie pominęłam. A ja pomijam cholera jasna życie moje, dzieci, cudowne chwile, radość. Chodzę zła, sfrustrowana, bo tu już brudno, bo tam coś, bo nie mam czasu na to czy na tamto. Chyba jestem jakaś psychiczną albo ułomna, że nie daje rady powiedzieć sobie stop! Trzasnąć to w cholerę, nie patrzeć na balgan i iść śmiać się, bawić z dziećmi, olać i sprzątanie i zrobić coś ze sobą...
SzczesliwaJa
12 października 2021, 10:14Słyszałam powiedzenie w wykladzie na temat dzieci, mniej więcej takie:"Dom powinien być na tyle czysty by był zdrowy i na tyle brudny, by był szczęśliwy." Jest różnica między bałaganem, a brudem. No i to Twój dom, a nie ojca. Ja znam 4 rodziny, gdzie matki miały hopla na punkcie porządku. A szwędające się po domu i obejściu dzieci i czas z nimi, były daleko na liście priorytetów. Żadne z tych dzieci nie mialo szczęśliwego dzieciństwa, bo matka wnikała najbardziej w to żeby nie nabrudziły, a nie jak się czują i czego chcą. Jedna z matek najpierw chciała żeby kupic dzieciom ciastolinę w prezencie bo chcą się bawić. Ale po dość krotkim czasie wyrzuciła wszystko do śmieci, bo choć dzieci chciały się bawić, to nią brudziły. Bawily się potem w kolko jakims jednym, porozrywanym brudnym glutem, bo nie mogly ciastoliną. A gdyby mamusia wziela dzieci do stolu, zrobila im miejsce i czas na zabawę ciastoliną, pobawilyby się, schowały, posprzataly. Wszyscy byliby zadowoleni. Ale po co dzieci mają się rozwijać i jej brudzić? Lepiej posadzić je przed telewizorem, grą, albo dać do ręki smartfona, to czyste. Już starsze dziecko ucieklo z tego domu do szkoly z intenatem w wieku kilkunastu lat. Mowilo ze wyprowadzi się jak skonczy 18, ale nie wytrzymalo tyle i juz od kilku lat jest poza domem. Pozostale dzieci tych sprzatajacych, tez nie chcą mieć z matką więcej wspólnego niż to konieczne. Za to w domu miały czyściutko, ale co z tego?
CzarnaNatka
12 października 2021, 15:15To prawda, taki zbyt mocno czysty dom to nic dobrego. Ostatnio odpuściłam sobie. Rano szybko przejdę wszędzie, po południu i wieczorem też i zajmuje mi to półtora godzina w ciągu całego dnia. A przedtem? Prawie cały dzień, bo tam brudno, tu palce odciśnięte, fugi brudne, itd. Więcej czasu spędzam z dziećmi. Jak gotuje to robię im miejsce na kolorowanki, gry i robię dwa w jednym. To jest takie proste a nie potrafiłam przedtem tego zrobić. Za chwilę dzieci by się odsunęły ode mnie. Już nie dam się temu sprzątaniu opanować! To jest wszystko prawda co napisałaś i obym nie wróciła do tego co było. Dziękuję.
SzczesliwaJa
12 października 2021, 15:56Nie daj się! Każda chwila Twoja z dziećmi to inwestycja w nie. W ich poczucie ważności, miłości, rozwój. Dla tamtych matek porządki byly formą rozładowania napięcia i ułudy że skoro posprzątane, to znaczy że mają nad wszystkim kontrolę i że wszystko gra. A zazwyczaj oprócz czystości, niewiele grało. W domu lśniło, a dzieci były zabiedzone emocjonalnie i przestraszone żeby mamusi nie przysporzyć pracy i frustracji. Teraz te dorosłe dzieci nie chcą mieć z mamusiami zbyt wiele wspólnego i to piszę o kilku rodzinach z mojego otoczenia. A Ty zajechana porządkami będziesz zmęczoną, poirytowaną matką i żoną. O sobie też pomyśl, bo szczęśliwa kobieta to szczęsliwa rodzina i dom. Nie chodzi o brud, ale nadmierną obsesję i tracenie czasu na to co nie ważne. Jeśli komuś przeszkadza coś, to może wziąć szmatę i powycierać. Nie bądź niewolnikiem szmaty i odcisków na meblach. Masz troje dzieci, gospodarstwo, w takich warunkach ciężko utrzymać super porządek. Trzymaj się.
CzarnaNatka
12 października 2021, 22:53Moje kuzynki zawsze musiały być czyste, grzeczne, z dobrymi ocenami, w domu musiało lśnić i jak chodziły do gimnazjum to powiedziały jej, że jej nienawidzą. Nie pozwolę na to, żeby moje dzieci tak powiedziały. Już mam za sobą takie chwile, że miałam tak dosyć, że wszystko mnie denerwowało i każdy przez to obrywał. Moje dodatkowe kg też się z tego biorą. Bo jak jestem zła to jem. A jem, bo za dużo od siebie wymagam i za bardzo mnie to stresuje. Dziękuję Ci za te słowa i będę czytać Twoje komentarze w trudnych chwilach, żeby nie zapomnieć o zapomnieniu o idealnym domu. Dziękuję i Tobie też życzę wszystkiego co dobre.
dewu90
15 sierpnia 2021, 09:40Oj znam to. Co prawda nie mam tyle do sprzątania, ale ciągle kalkuluje w głowie ile to trzeba zrobić i czego nie zrobiłam, lecz to się zmieni. Od września idę do pracy i już obowiązki domowe dosłownie będą podzielone na pół, a nie że na mnie spada 90%.
CzarnaNatka
15 sierpnia 2021, 13:57To na pewno odejdzie Ci sporo pracy domowej i trochę Ci zazdroszczę. Ja do pracy nie pójdę, bo mamy gospodarstwo i jestem tu potrzebna. Jedyna nadzieja to, że rozwiniemy się na tyle, że mąż nie będzie musiał pracować. Tylko kiedy to będzie jak tyle remontu przed nami, zakupu maszyn, zwierząt... Ale z drugiej strony dzieci teraz są małe, kochają nas i spędzać z nami czas a za x lat będą dorośli i nie wiadomo jak sobie ułożą życie. Może wyjadą gdzieś daleko i wtedy będę tęsknić za nimi tak bardzo, że jak patrzę na ten syf co robią to od razu przechodzi mi złość. I mam ochotę ich przytulić i kochać póki jeszcze chcą się tulić😥
Gacaz
15 sierpnia 2021, 07:20Ja też mam duży dom i sprzątam sama. Szkoda marnować życie na sprzątanie, a porządek każdy lubi. Firanki mam tylko w salonie, obrus tylko na święta, kwiaty doniczkowe mało i tylko te naprawdę ładne, dywanik mały w sypialni, szafy wnękowe i garderoby i nic nie stoi na wierzchu. Oczywiście trzeba sprzątać kuchnię i łazienki. Wytrzeć kurze, odkurzyć podłogi i umyć. Mam odkurzacz centralny i mop Vileda. Odkładaj rzeczy na miejsce. Nie musisz używać całego domu, wyznacz miejsce na zabawę dla dzieci. Włączaj dzieci do dbania o porządek. Sprzątaj codziennie np. dziś łazienki, jutro kuchnia, kolejny dzień podłogi. Ciesz się czystym domem i życiem.
CzarnaNatka
15 sierpnia 2021, 17:05Dziękuję za rady🙂 a jak sprawuje się ten mop?
Gacaz
15 sierpnia 2021, 20:00Polecam mop płaski. Odkurzacz centralny to duży wydatek, wygoda, ale rewelacyjny nie jest. Ważne jest też nie kupowanie nadmiaru rzeczy, szczególnie bibelotów i wyrzucanie, oddawanie nadmiaru.
CzarnaNatka
16 sierpnia 2021, 09:36A to mam taki mop, jest super. Myślałam, że chodzi o taki co jeździ sam. Mama ma innej firmy i nie jest zadowolona. Teraz najwięcej bałaganu robi synek. Ma dwa lata i wszystko musi zwiedzić, otworzyć. W domu nie chce być, tylko na podwórku bawić się. Najgorzej będzie zimą... Na szczęście z wyrzucaniem i oddawaniem rzeczy nie mam problemu. Gorzej z rysunkami od dzieci, chowam do kartona, ale czasami nie ma żadnego w domu i wkładam do szafy. A potem zbiera się tego dużo i robi się chaos. No i kuchnia to ciągły problem. Czasami córki pomogą wykładać ze zmywarki, wytrzeć stół. Nie chce nad nimi stać i zmuszać je, że muszą codziennie to i tamto robić. Mój tata tak zawsze nade mną stał już od przedszkola, nawet jak chora byłam. I miałam do niego żal przez wiele lat o to.