Pomyślałam, że to jakiś absurd. Ja osoba, która wydaje kupę kasy na diety, wagi, urządzenia kuchenne, notesiki do zapisywania jadlospisu i tablety, które mają rzekomo w tym pomóc, miałaby zwyczajnie nie chcieć, żeby to się stało??????
Przecież ja chcę tak bardzo, strasznie, najbardziej!
Dopiero po przeczytaniu książki "Potęga teraźniejszości" i to nie od razu... zaczęłam rozumieć ten fakt nie "głową", ale jakoś głębiej. Już kilka m-cy temu wydało mi się logiczne, że moja ciagła walka z obżeraniem/słodyczami/kilogramami etc, to problem zastępczy. To znaczy... boję się wielu rzeczy i mam mnóstwo nawyków w codziennym życiu, które polegają na uciekaniu od stawiania czoła rzeczom: nowym/niewygodnym/wymagającym ode mnie wysiłku i mój horyzont marzeń kończy się na pieknych zdjęciach smukłonogich pań i moich starych fotach "kiedy bylam chuda".
Dopiero po przeczytaniu książki "Potęga teraźniejszości" i to nie od razu... zaczęłam rozumieć ten fakt nie "głową", ale jakoś głębiej. Już kilka m-cy temu wydało mi się logiczne, że moja ciagła walka z obżeraniem/słodyczami/kilogramami etc, to problem zastępczy. To znaczy... boję się wielu rzeczy i mam mnóstwo nawyków w codziennym życiu, które polegają na uciekaniu od stawiania czoła rzeczom: nowym/niewygodnym/wymagającym ode mnie wysiłku i mój horyzont marzeń kończy się na pieknych zdjęciach smukłonogich pań i moich starych fotach "kiedy bylam chuda".
A mam przecież 30 lat, mam kochającego faceta (chociaż w związku też wielkorotnie kieruję się strachem), super rodzinę, choć nie idealną, ale boję się wielu rzeczy, jestem zachowawcza i nie chcę, żeby ktoś mnie nie lubił.
Zaczęłam obserwować swoje nawykowe zachowania, strach przed odważnymi krokami, który na płytszym poziomie, na poziomie myślenia i ego mnie paralizuje.
Np aparat słuchowy dla babci. Wpadłam na ten pomysł i zamiast go zrealizować, to strach przed ilością pracy i informacji, które muszę zdobyć, oraz przed porażką , że nie uda mi się tej zbiórki zrobić, sprawił, że nic nie zadziałałam.
qusiq
21 maja 2013, 10:14Hej,ja też od dej strony podchodzę do utworzenia równowagi w ciele tzn od strony świadomości, i jest to ruch wahadłem póki co, tak jak opisuje Tolle.Raz się dam tej energii (zastępując niechciane emocje chwilowym jedzeniem) raz utrzymuje świadomość.Powodzenia Ci życzę :)
erazeme
21 maja 2013, 09:52Jeśli masz już tą świadomość, to już pierwszy krok do sukcesu.. teraz już musi byc dobrze!