Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wróciłam :)


Urlop się kończy, już jutro czas do pracy. Oczywiście po tak długiej przerwie nie chce się jeszcze bardziej niż przed...
Jednak przerwa przydała mi się bardzo. Choć brzuch lekko do przodu się wysunął, to myślenie o sobie jakby bardziej pozytywne... Potrafię wymienić kilka swoich zalet i patrząc na swoje zdjęcia coraz częściej mówię: o, tu nieźle wyszłaś :) I już nie chowam się i nie uciekam kiedy R do mnie celuje :) Jakie to przyjemne uczucie!
Przez całe 2 tygodnie chodziłam w moich ukochanych sukienkach i czułam się w nich wspaniale. Jak tylko zrzucę zdjęcia to się pochwalę :)
Co do przestrzegania diety, to tak jak przypuszczałam - na urlopie trudno oprzeć się lokalnym pysznościom. Za to jadłam dużo ryb i owoców morza. Ech gdyby tak u nas były łatwiej dostępne takie pyszności.
Za to było aktywnie. Prawie codziennie chodziliśmy na długie, nawet 6-cio godzinne spacery po górach. Moje pośladki mocno to odczuły :)

Pozdrawiam!
  • violkalive

    violkalive

    27 czerwca 2012, 22:11

    dziekuje za mile slowa w moim pamietniku- w grupie sila;))) pozdrawiam.

  • violkalive

    violkalive

    26 czerwca 2012, 20:06

    no to mozesz zgniatac orzechy teraz hihi fajnie ze odpoczynek sie udal teraz troche minie zanim sie wprawisz w codziennosc;)

  • 1sweter

    1sweter

    26 czerwca 2012, 16:23

    hehe... jednym słowem dostałaś w doope! i bardzo dobrze a dieta... to też była dieta tylko trochę inna... bardziej egzotyczna... no i czekam oczywiście na te foty w sukienkach! :o))

  • naughtyangel

    naughtyangel

    26 czerwca 2012, 16:16

    Góry...eh,coś pięknego :D na urlopie najważniejszy jest odpoczynek,więc nie miej do siebie pretensji ;) nie można być cały rok na diecie :P to czekamy na jakieś zdjęcia z barankami czy kozami...albo oscypkami ;)