Nie wytrzymałam dziś i z ciekawości weszłam sprawdzić, czy waga z wczoraj ma się dobrze, czy to przypadkiem nie chwilowa poprawa. I okazuje się, że jest super, a nawet -0,1 kg :) Paska nie zmieniam, bo to różnica nieistotna. Najważniejsze, że jestem poniżej 60 kg. Oby tego nie zmarnować! :)
Dzisiejsze menu:
- koktajl: banan, kiwi, szpinak, pietruszka, bazylia
- kawa z mlekiem
- kawałek szarlotki z łyżeczką lodów
- 3/4 mango
- 4 pierogi razowe z pieczarkami, duszone z marchewką i cebulą + sałatka z pomidorami i szpinakiem
- ... może kawałeczek szarlotki...?
Ciasto i desery jem w niewielkich ilościach. Dla porównania:
Jakiś czas temu skusiłam się na zrobienie tiramisu. Ta mniejsza porcja była dla mnie, większe dla gości.
Nazwałam to "Mniejsze zło" :)
A dziś jeszcze kino przed nami. Mimo wszystkiego "złego", które dzieje się wokół mnie, czuję jakby lekką poprawę nastroju. Jednak wymaga to ode mnie dużej pracy. Bo samo nie dzieje się nic...
Pozdrawiam!
haszka.ostrova
10 października 2012, 11:39wygląda to przepysznie!! :)
1sweter
9 października 2012, 10:00tiramisu było mniamaśne... a ta piąteczka z przodu... ych... zazdraszczam bardzo bardzo.... i gratuluję :o)
mimi69
8 października 2012, 11:54apetyczny ten deserek :)))
mimi69
8 października 2012, 11:53super pomysł z "mniejszym złem", pozwolisz, że zapożyczę sobie:)))
marii1955
7 października 2012, 18:04Świetnie wymyśliłaś " mniejsze zło ". Bo prawdziwie malutkie . Fajowo , że nastrój się poprawił . Wystarczył taki malutki kroczek ... nie cofaj się tylko DO PRZODU . Ech - ta nasza podświadomość ...Pozdrawiam i buziaki :)))