hmmm zaczynam ...znowu prędzej tylko na tym że chcę się skończyło teraz naprawdę zaczęłam .To już 7 dzień na diecie iiii hmm trochę lżej.Na początku ciężko ojj ciężko było.Jeśc się chciało niesamowicie a tu tylko zielenina co 3 godzinki ufff .Nagle spadek formy i sił kurcze nawet głowa mnie zaczęła bolec ,a zmienna pogoda i niskie ciśnienie daje popali .Było też załamanie ...organizm się poddał bo zrobiło mi się słabo nooo ale przed okresem różnie się człowiek czuje....Narazie jest zieleninka jest dużo soków ale przecierowych,jest i kurczaczek znaczy piersi na parze i ryż...Więc szukam ciekawych przepisów by nie straci chęci na dietę .tylko kiedy pichci jak się jest tyle poza domem 8.30 do pracy 19 w domu a gdzie reszta obowiązków ....;(ale damy radę ...co nie jak tak;)dobrze że ukochany wspiera iii kupuje świeżutkie piersi ;)
mulwabulwaiziemniaki
25 lutego 2013, 22:05Piona ! To tak jak ja! ;) Wierzę, że Ci się uda! :* Trzymaj się ! ;)