Witam.
Wstałam o 5 by dojechać na 7 na uczelnię. Nie opłacało się w ogóle. Wieje okropnie, więc i podroż była okropna ;p Nie żebym marudziła, ale ten wiatr mógłby przestać wiać.
Wróciłam, pochodziłam po sklepach, kupiłam sobie nową prostownicę, bo stara się spaliła i kilka kosmetyków. W domku od razu przed jedzeniem obiadu poćwiczyłam kolejny filmik z Insanity. Było mi zimno w pokoju więc trening na początku był taki chłodny, niby lekki , ale gdy nagle zrobiło się gorąco... ;p
Z każdym dniem mam lepszą kondycję. Choć dziś miałam chwile zwątpienia.
Jestem przed okresem. Brzuch robi się jak balon. Staram się nie zwracać na to uwagi, bo mam fioła na punkcie brzucha od kiedy marzy mi się umięśniony. Trzeba przeboleć to co miesiąc :P
Nie dawno poćwiczyłam kolejny trening z Focus T25. Niby są to treningi dla początkujących, ale ja przy nich zawsze jestem mokra, zmęczona i czasami nie daje rady ;p
Za jakiś czas ma wpaść do mnie chłopak i mamy siedzieć, ja będę pracować nad projektem, a on tradycyjnie grać ;p takie to nasze randki ostatnio ;p
Jutro znienawidzona sobota. Ja przez projekt na dyplom nie mam kiedy zajrzeć do grafiki, noo nie myślę o tym. Tu jedno oddanie, tam zaraz obrona. I tak mija mi tydzień i nagle uświadamiam sobie, że jadę na zajęcia w sobotę z pustą głową.
I ogółnie jestem przed okresem zła, wściekła o byle co. Mam ochotę na czekoladę. Taka wielką! I nie mogę. Piję kakao nałogowo, może to pomoże. Jestem w napięciu, nabuzowana i o.
Życzę Wam miłych wieczorów!