Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Siemq.


No więc dzisiaj kolejny dzień diety.. nawet dzisiaj sobie poradziłam z jedzeniem.

Ale kurcze nie daj sobie rady z tymi walonymi ćwiczeniami... 
Moja kondycja jest gorzej niż do dupy.. Po prostu robiąc ćwiczenia załamuje sie i zaczynam płakać.. Po prostu to jest straszne.. Nie potrafię zrobić ćwiczeń do końca i np w 1/3 już muszę zatrzymywać bo czuje sie jakbym zaraz miała paść tutaj na ziemie.
Może to jest też spowodowane tym że mam STRASZNE ZAKWASY..
przy jakimkolwiek skłonie strasznie mnie boli wszystko... Staram sie to ignorować ale czasami sie nie da.. Miejmy nadzieje że niedługo przejdzie..

Któraś z was tak miała?

Zjadłam dzisiaj:
Rano: 
2 takie jakby placki z otrębami [ z jajka,serka danio i otrębów]
zieloną herbatę

W szkole: 
9.35 Jogurt Naturalny
11.30 jabłko, kilka tych małych kiwi i 3 śliwki

Obiad:

14.10 Miseczka kremu z kalafiora i jakichś warzyw

ok 16.40 Kefir 400 g

Kolacja: 
18.10 2 pomidory, 2 jajka , 5 pomidorków koktajlowych
2 pieczywa chrupkie żytnie
Kubek mleka z miodem [ wiem ze raczej nie powinnam ale boli mnie gardło a to mi zawsze pomaga..]

I to w sumie tyle jedzenia.
Troche dzisiaj ćwiczyłam i dalej ćwiczę ale jak mówiłam mam dzisiaj jakieś załamanie normalnie..
Mialam dziś WF więc biegałam jakieś 25 min
Robiłam ćwiczenia na : całe ciało z Mel B,na nogi, kilkanaście skłonów, przysiadów, brzuszków itp.


WIEM ŻE ĆWICZEŃ JEST MAŁO ALE NIE WYRABIAM... 

Twgl to w życiu mam taki problem że jestem strasznie roztrzepana.. leniwa.. niedokładna.. nie potrafię dociągnąć jednej rzeczy do końca..
I tego sie właśnie boje w tej diecie... Że w połowie sobie odpuszczę..
Ja tak mam.. a chciałabym
 POKONAĆ SWOJE SŁABOŚCI I POKAZAĆ WSZYSTKIM ŻE JEDNAK NIE JESTEM TAKA DO DUPY.. A MOŻE JESTEM.. SAMA NIE WIEM..

W sumie przyjaciółki sie dziwnie na mnie patrzą gdy im mówię że chce schudnąć 17 kg..

Ahh i mówiłam wam że moja przyjaciółka była anorektyczką
Teraz już powoli z tego wychodzi, jestem z niej n
aprawdę dumna. <3 Nie mówie jej o mojej diecie bo ostatnio gdy byłam na diecie to widziałam że jej przykro że ona musi jak najwięcej jeść a ja na odwrót.. Więc jadłam razem z nią żeby jej było lepiej, no i sama sie doprowadziłam do tego stanu.. ALE NAJWAŻNIEJSZE ŻE ONA JUŻ WAŻY PRAWIE 46 KG NA 168. A TO JUŻ DUUUŻY POSTĘP.

Teraz czas na mnie! nie poddam sie póki nie schudnę conajmniej 10 kg!!! Co ja mówie 15 kg!!!!

ZNACIE MOŻE JAKIEŚ ĆWICZENIA KTÓRE SĄ BARDZO DOBRE NA BRZUCH A PRZY TYM NIE SĄ JAKIEŚ SUPER TRUDNE? tAK NA POCZĄTEK MUSZE OD CZEGOŚ ZACZĄĆ..