Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Małe dziewczynki wyrywają włosy


Zazwyczaj piszę w tym pamiętniku jak mi się coś uda albo jestem bliska kolejnego sukcesu, żeby celebrować te momenty i jakoś je utrwalić. Powiem tak.... jakiś tam sukces jest bo ważę 88 kg i nie pamiętam kiedy ostatnio tyle na wadze było. Co prawda powoli do tego dochodziłam, jakby po ciemku, macając ścianę ale dało radę. Wystarczyło trochę inaczej jeść. 

Czasem udaje mi się wygrać samej ze sobą (niestety nie dzisiaj) i to mnie bardzo cieszy. Mam zakwasy jak nigdy bo zaczęłam robić przysiady, ledwo chodzę... 

Wczoraj niespodziewanie nocowała u mnie 6-letnia kuzynka. Pocieszam się, że to już ostatni raz bo szkoła się niedługo zaczyna. Chociaż nie wiadomo co jej do głowy przyjdzie. Podziwiam wszystkie matki, które się zajmują swoimi dziećmi cały czas. Po tych kilkunastu godzinach miałam ochotę zabić siebie albo ją. Pocieszam się tylko myślą, że może niektóre dzieci są spokojniejsze, nie wymyślają co 5 minut nowych rozrywek i potrafią zrozumieć, że nie wszystko mogą mieć "bo one tak chcą".  Przyznaje, że trochę ją ignorowałam za bardzo, mogłam coś tam wytłumaczyć dosadniej... mam teraz małe wyrzuty sumienia i myślę, że idealną matką nie będę. Także trzeba mi chyba ogarniętego faceta, a wiadomo, łatwiej się takowy znajdzie gdy będę szczupła. 

Jutro poniedziałek, dziś już wystarczy zachować ostrożność a jutro zacząć z nową determinacją. Tym razem bez biadolenia...