Kimchi składa się z fermentowanych lub kiszonych warzyw, głównie kapusty pekińskiej oraz papryczek chili. I jeszcze jedna historia o kimchi. W Korei nie ma grubych, ani otyłych ludzi, jeśli spotka się takiego na ulicy, to jest to albo turysta, albo emigrant. Kim-chi jedzone każdego dnia jako jedyne danie na świecie (podobno) ma zdolność spalania tłuszczu międzytkankowego, czyli tego jakiego żadna dieta usunąć nie potrafi. To co macie ochotę na kim- chi?
SKŁADNIKI:
- 2 kapusty pekińskie średniej wielkości (około 1,5 kg)
- sól (gruboziarnista, nie rafinowana)
- 3/4 białej rzodkwi
- 3 cm sześcienne (ml) świeżego imbiru
- 1 słodkie jabłko i gruszka
- 1 duża cebula
- 3 ząbki czosnku
- 40 gram płatków "gorącej" koreańskiej papryki (chili)
- pęczek cebulki dymki ze szczypiorkiem
Przygotowanie:
Potnijcie kapustę na około 3 centymetrowej powierzchni płatki. Przygotujcie solankę: na litr wody 30 dkg soli. Zanurzcie pokrojoną kapustę w solance. Trzymajcie przez dwie godziny. Potem wypłuczcie ja w zimnej wodzie, aż przestanie być mocno słona w smaku. Ja zmieniam wodę do płukania 3 razy. Teraz poszatkujcie rzodkiew w plastry. Czas na blender. Wrzucacie do niego pokrojone jabłko, gruszkę, paprykę, imbir, czosnek i cebulę. Wszystko miksujecie. Teraz gar do kiszenia. Najlepszy taki jak do kapusty, czyli gliniany z polewą, może być też wieeelki słój w ostateczności stalowy garnek. Mieszacie w nim kapustę, rzodkiew, pokrojony pęczek dymki, i pastę. Ubijacie wszystko ręką, żeby usunąć powietrze. Przykrywacie talerzykiem i obciążacie, np. litrowym słoikiem z wodą i zostawiacie w kuchni. Teraz, zimą musicie poczekać tydzień. Kim- chi może się pienić i buzować. To znaczy, że pracuje. Polecam spróbowanie po około 3 dniach. Jeśli macie ciepło w kuchni to będzie już gotowe. Potem do słoików i do lodówki. Tam można je przechowywać nawet 3 miesiące. To smacznego!
Ja sobie zrobię, mam garnek....reszta tez się znajdzie, jeśli nie w domu to w sklepie :))
dam.rade.1958
2 kwietnia 2012, 18:01tez nie wiem jak zetre to bede wiedziala ja pije herbate z imbirem, swiezym :))
KiciaEwa
1 kwietnia 2012, 18:01Ciekawe jak smakuje?
ParaTi
1 kwietnia 2012, 10:08no ciekawy pomysl :) ale jak chyba sie nie skusze ;p ale to z czystego lenistwa;p poprastu niechce mi sie tego pichcic;p
nika2002
1 kwietnia 2012, 08:09To zrób i sprawdź jak to smakuje. A sauny nie lubię, ale basen owszem owszem. Może po świetach uda się zgrać termin ;-). Przyjadę z córą ona uwielbia moczyć tyłek.