Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Start


Odkąd osiągnęłam wiek okołodorosły* nigdy nie byłam w pełni zadowolona ze swojego wyglądu. Owszem, zdarzały się dni kiedy czułam się dobrze i już byłam gotowa zaakceptować moją powłokę, ale coś lub (najczęściej) ktoś sprawiał, że cofałam się do stanu umysłu "jestem za gruba". A gruba nie byłam nigdy, nigdy do 2007 roku. Ważyłam wtedy 67 kg i wnosząc po zdjęciach z tamtego okresu, byłam w sam raz, pomijając za małe cycki. Jednak wtedy tego nie rozumiałam i jak ten szczur wystartowałam w wyścigu po upragnioną sylwetkę. Jak można się domyślić po mojej obecności tutaj, kompletnie pomyliłam kierunki i zamiast gnać do celu, coraz bardziej się od niego oddalałam. I tak po iluś tam latach niezauważalnego tycia osiągnęłam swoje apogeum. Gwoździem do trumny okazała się praca w cukierni. Przez prawie rok, dzień w dzień jadłam coś słodkiego, coś ciastowego, coś niezdrowego, coś co miałam na wyciągnięcie ręki. I chociaż podejmowałam wtedy próby walki z pokusami, ba nawet ćwiczyłam codziennie, jednak w ostateczności przegrałam. 

Stoję tutaj przed wami  w ciasnym stroju kąpielowym (patrz galeria), w nadziei że wystawienie się na widok publiczny (minęły wieki odkąd pokazałam kawałek ciała) zmotywuje mnie dostatecznie, aby przetrwać najgorsze chwile i że w końcu owy strój będzie na mnie pasować ;)

Nie zamierzam przechodzić na żadną dietę o finezyjnym jadłospisie (popełnianie grzechów wywołuje u mnie chorobliwe wyrzuty sumienia), nie będę liczyć kalorii (popadam od tego w obłęd) i nie będę chodzić na fitnessy, siłownie i baseny (bo nie lubię tłumów). Zamiast tego diametralnie zmienię swój sposób żywienia, będę uważać na to co i ile jem oraz ćwiczyć w miarę swoich możliwości w domowym zaciszu. Chcę żeby ten proces był dla mnie jak najmniej stresujący, a jeżeli mi się uda (kiedy mi się uda!)pragnę być motywacją i pomocą dla innych. O! Tak sobie postanowiłam. 

Jest to mój pierwszy i ostatni wpis w tak poważnym tonie. 

See you next time! :)

*wiek okołodorosły - wiek w którym już zaczynamy ulegać presjom społecznym, ale jeszcze nie jesteśmy dorośli w świetle prawa (źródło: moja głowa)

  • wuniaa

    wuniaa

    13 marca 2014, 10:05

    Więc wszystkie wspólnie trzymamy za siebie kciuki. Powodzenia!

  • Anna144

    Anna144

    13 marca 2014, 08:48

    To zapraszam będziemy sie wspierać wzajemnie i jeździć co dziennie na rowerku :) pisz ile das radę trzymam kciuki