Dzis pokazala 102,0 ( czyli minus 13,3 kg)
Zimno mi od wczoraj, nie wiem, czy to zimno faktycznie, czy moje kryzysy. Poza tym mentalnie już lepiej. Cały czas mam w sobie żal o tę sobotę, ale staram się iść do przodu a nie do tyłu.
Już myślę o ważeniu na 30 czerwca - czy będzie na wadze: 90, kg.???
Poza tym - znowu bez ruchu: ani orbi, ani skkanka, ani brzuszki - bleee. TY Leniu weź się do roboty!!
Zebranie w przedszkolu sie przeciągło, a potem sie wygłupialiśmy z malutką. Trochę posprzątane i wyprasowane. Znowu pralka wariuje. Oby się nie zepsuła.
Poza tym w piątek impreza służbowa. Każdy coś robi: ja wodę przynoszę z cytryną i mięta - dużo wody, warzywa na parze, warzywa do chrupania, nasionka do skubania, i jakies wędlinki dla chłopców. Reszta przynos standardowe żarło.
NIc- do pracy rodacy:)
JustynaBrave
17 maja 2016, 20:17Gratuluję takiego spadku! Super! :)
EfemerycznaOna
17 maja 2016, 11:41Fajnie masz w tej pracy :) wspólne jedzonko etc, piękne spadki masz na tym WO mnie od niej tylko odrzuca to że się boje ile że straconych mogłoby wrócić.
dlutkowska
17 maja 2016, 12:47:) gdybym miała takie wspaniale osiągi jak Ty, tez bym się bala eksperymentować i ryzykowac, ale u mnie już nie było nic do stracenia. A teraz boję się też. staram się gadać naokolo o mojej diecie i odchudzanu, że gdyby szykował mi się efekt jojo, żeby zacisnąć zeby i walczyć, zeby wstydu nie bylo:) buziaki:)