Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sukces spodenkowy i słodyczowy...



Witajcie ;) Dziś już o 7:15 na nogach. Postanowiłam wziąć rano rower i pojechać do piekarni po ukochany jabłecznik. Po drodze zrobiłam zakupy dla babci (bułeczki, masełko, świeża wędlina, warzywa). Gdy dotarłam pod sklep okazało się, że został tylko makowiec, za którym nie przepadam, więc wkurzona, że się tak poświęciłam wyszłam i pojechałam do babci. Było po 8 weszłam zostawiałam zakupy, ponieważ nie chciałam jej budzić, zostawiałam karteczkę i wyszłam ;) Chyba to ciasto nie było mi pisane, nawet dobrze, że go nie było przynajmniej nie wejdzie w boczki ;D Drugi mały sukces to taki, że odważyłam się dziś ubrać krótkie spodenki, jakoś podobają mi się dziś moje nogi, mimo iż są blade ;/ Zrobiłam na razie 8 km, przyszłam do domku zrobiłam sobie kawkę i zaczęłam czytać Wasze pamiętniczki. Zaczynam brać tabletki beta-karoten ;] Zaczyna powoli do mnie docierać myśl, że niedługi impreza, plaża, strój kąpielowy i troszkę brzuszki zaczynam robić. Niedawno zadzwoniła babcia i była zaskoczona, że ja śpiąca do 11 przywiozłam takie pyszności na śniadanko. Ach lubię radość rodzinki i dobre uczynki ;D



  • BrzydUlaaaa

    BrzydUlaaaa

    5 maja 2012, 10:33

    pozazdrościć tej babci takiej wnuczki :)